W rozmowie z braćmi Karnowskimi dla tygodnika „Sieci” Jarosław Kaczyński całkowicie błędnie i fałszywie przedstawił Irlandię jako „pustynię katolicką z szalejącą ideologią LGBT”. Ten wypaczony obraz posłużył mu jako przestroga dla Polski, przed którą rzekomo też staje to wymyślone na prawicy zagrożenie. I do pełnego pychy przedstawienia siebie jako obrońcy fundamentów społeczeństwa i cywilizacji. Błędna diagnoza może prowadzić do złej polityki, a to dotyczy już nie tylko fanów i wyborców prezesa PiS.
Czytaj też: Atakują ks. Wierzbickiego, bo poręczył za Margot
Prawdziwe źródło irlandzkiego kryzysu
Kłamstwo irlandzkie Kaczyńskiego polega na przemilczeniu prawdziwego powodu kryzysu Kościoła i katolicyzmu na Zielonej Wyspie. Jest nim pedofila i systemowe, wieloletnie chronienie jej sprawców przez władzę kościelną we współpracy ze świecką. Na tym tle Kościół instytucjonalny w Irlandii utracił wiarygodność w społeczeństwie i stracił poparcie klasy politycznej. Wierni wypowiedzieli mu lojalność. Poczuli się oszukani i zmanipulowani przez ludzi Kościoła oraz sympatyzujących z nim polityków. Zażądali zmian, a część ludzi bezpowrotnie odeszła.
To z kolei utorowało drogę do zmiany kulturowego paradygmatu z narodowo-katolickiego na obywatelski. W ślad za zmianą mentalności poszły szybkie i głębokie reformy prawa drogą referendów. Obywatele Republiki Irlandzkiej w otwartej i swobodnej debacie wyrazili w większości zgodę na legalizację