Przywitało go kilkudziesięciu głównie młodych ludzi, którzy przyszli pod gmach prosto z zakończonej chwilę wcześniej pod bramą UW demonstracji Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego (SKA). Mieli ze sobą ogromną, „sektorową” tęczową flagę.
Tęczowy tłum krzyczał: wstyd!
Prezydent, któremu działacze LGBT oraz antyfaszyści prócz łamania konstytucji i braku legitymacji z racji ogromnych nadużyć w czasie wyborów zarzucają aktywny udział w kampanii nienawiści wymierzonej w osoby LGBT, machał ręką i uśmiechał się niemądrze, gdy tęczowy tłumek krzyczał „wstyd!” (pod adresem uczestników uroczystości, którą jego zdaniem powinni zbojkotować) oraz „Andrzej Duda ma krew na rękach!”. To radykalne zawołanie ma związek z przemocą, której doznają w coraz większym stopniu osoby LGBT, zaszczuwane przez Kościół, rząd i samorządy oraz zapewne również z rosnącą liczbą samobójstw wśród nieheteronormatywnej młodzieży. „Hańba!” – krzyczeli demonstranci do uczestników inauguracji. Adamowi Bodnarowi, rzecznikowi praw obywatelskich, skandowano zaś gromko: „dziękujemy!”.
Autorka akcji pod MEN: Chciałam, żeby minister zobaczył ludzi
Demonstracja Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego pod bramą uniwersytetu zgromadziła ponad sto osób, głównie studentów. Zauważyłem trzech profesorów, choć mogło być ich nieco więcej. Lewicowa młodzież, działająca w organizacjach antyfaszystowskich i broniących praw osób LGBT, trzyma się z dala od starszych pokoleń opozycji, choć ma „swoich profesorów”, na czele z Michałem Bilewiczem.