Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Autorka akcji pod MEN: Chciałam, żeby minister zobaczył ludzi

Siedziba MEN w Warszawie. Konferencja Dariusza Piontkowskiego w sprawie napisów na budynku Siedziba MEN w Warszawie. Konferencja Dariusza Piontkowskiego w sprawie napisów na budynku Grzegorz Krzyżewski / Forum
Przyszła pod MEN z puszką farby, bo chciała zwrócić uwagę na śmierć. Okazało się, że odchodzący już minister Piontkowski ignoruje dzieci, a bardziej troszczy się o elewację.

Zuzia miała 12 lat i mieszkała w Kozienicach. Zostawiła po sobie niewielki cyfrowy ślad; z jej facebookowego profilu dowiadujemy się, że oglądała „Naruto”, grała w gry przeglądarkowe i lubiła niepokojące memy. No i że gdy ustawiła sobie w statusie związku „ślub” z koleżanką, znajomi komentowali: „Dwie dz**i”, „p**da”, „fuj”, „j***ne lesbijskie k**wy”, „Aleksandra, chociaż jest ładna, jak na was patrzę, chce mi się wymiotować”.

O tym, że dziewczynka odebrała sobie życie, doniosła w poniedziałkowy wieczór „Gazeta Wyborcza”. Nauczyciele twierdzili, że została zaszczuta przez rówieśników, i rozłożyli ręce nad brakiem pomocy psychologicznej w szkołach. Prokuratura Rejonowa w Kozienicach natychmiast wszczęła dochodzenie, a imię „Zuzia” dołączyło do coraz dłuższego łańcucha ofiar homofobii i transfobii w Polsce.

Czytaj też: Coraz więcej dzieci odbiera sobie życie

Kacper, Dominik, Wiktor, Michał, Milo, Zuzia

Imiona zaszczutych dzieci i nastolatków, które targnęły się na swoje życie, pojawiły się w nocy z wtorku na środę na elewacji MEN. „Twoje dziecko LGBT+” – głosiła dalsza część napisu. „Polityka” dotarła do jednej z autorek prowokacji, która prosi, by przedstawiać ją jako Osobę. – Po publikacji „Wyborczej” czułam raczej wzburzenie niż smutek. Byłam gotowa zrobić coś, cokolwiek, zaraz, natychmiast – wyjaśnia.

Reklama