Oficjalne informacje na razie są lakoniczne: 15-letni uczeń w trakcie przerwy kilkakrotnie dźgnął nożem kolegę w tym samym wieku. Wcześniej się kłócili. Zaatakowany mimo reanimacji zmarł. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski obiecał udzielenie pomocy psychologicznej rodzinie ofiary i rodzinie sprawcy. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział, że sprawa będzie „wnikliwie badana również pod kątem okoliczności wniesienia niebezpiecznego przedmiotu, jakim był nóż, na teren szkoły”.
Najgorsze, co mogłoby wyniknąć z dzisiejszych dramatycznych wydarzeń, to masowe ustawianie bramek i urządzanie rewizji uczniom w progach szkół.
Czy tragedia w Wawrze mogła wyniknąć z przypadku – być skutkiem pierwszego epizodu jakiejś choroby, załamania niedającego żadnych symptomów? Nie sposób tego wykluczyć, choć z pobieżnych, szczątkowych informacji wynika, że atakujący 15-latek wcześniej zachowywał się agresywnie. Nie ulega natomiast wątpliwości, że dzieci w polskich szkołach potrzebują opieki psychologiczno-pedagogicznej, a nauczyciele takiego też wsparcia w pracy z nimi. Na co dzień, nie w obliczu zabójstwa.
Nie gimnazja są siedliskiem przemocy, ale podstawówki
Trudno powstrzymać się od przypomnienia, że od dobrych kilku lat to właśnie podstawówki były szkołami, w których najczęściej dochodziło do aktów agresji. Nie – likwidowane dziś ostatecznie jako siedlisko przemocy i nieudany eksperyment wychowawczy – gimnazja.
Trudno się powstrzymać od uwagi, że zetknięcie z chaosem, przeładowaniem materiału i niepewną przyszłością na pewno nie poprawia ogólnej kondycji psychicznej uczniów. Z danych telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że w ostatnich dwóch latach właśnie problemy zdrowia psychicznego stały się największą zmorą polskich dzieci (nie zawody miłosne czy kłopoty z rodzicami albo koleżankami, jak w przeszłości).
W szkołach brak systemu opieki psychologiczno-pedagogicznej
Trudno również powstrzymać się od rachuby, że zmiana systemu oświaty kosztowała samorządy miliony, które można było przeznaczyć na zorganizowanie przyzwoitego systemu opieki psychologiczno-pedagogicznej nad uczniami. Minister Anna Zalewska z zadowoleniem zapowiadała, że od września 2019 r. we wszystkich szkołach będą pracowali psycholog i pedagog – zostawiła ten temat na koniec kadencji.
Czytaj także: Motywy młodych zabójców, czyli jakoś to będzie
Dziś w połowie szkół psychologów ani pedagogów nie ma. Tam, gdzie są, często pracują po kilka godzin tygodniowo. Trudno też sobie wyobrazić, skąd ci psychologowie i pedagodzy w szkołach od września się wezmą, skoro już teraz nie chcą w nich pracować, nawet jeśli stworzono dla nich stanowiska. W obliczu tragedii dzieci, rodziców i nauczycieli wawerskiej szkoły chciałoby się zamilknąć, darować sobie całe te wypominki. Tyle że przez uczciwość intelektualną po prostu nie sposób.
Czytaj także: Czy gry komputerowe wywołują agresję u dzieci?