Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Tituszki prezesa, mobilizacja wojsk. Powiało grozą

Grupa narodowców pod białostocką katedrą, 28 października 2020 r. Grupa narodowców pod białostocką katedrą, 28 października 2020 r. Michał Kość / Forum
Słowa prezesa PiS, które zabrzmiały niczym cytat z Cyrankiewicza z 1956 r., odebrano jako hasło do rozprawy z protestującymi. Ożywiły się brunatne struktury.

Józef Cyrankiewicz podczas wydarzeń Czerwca ′56 grzmiał: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciwko władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”.

Jarosław Kaczyński w wystąpieniu dla członków i sympatyków PiS mówił o kościołach: „Musimy ich bronić za wszelką cenę”. Wezwał do czynnej obrony świątyń, bo inaczej nastąpi atak, który zniszczy Polskę i doprowadzi do triumfu sił, „których władza, w gruncie rzeczy, zakończy historię narodu polskiego”. No naprawdę, po tych słowach aż strach się bać.

Zadziałało wezwanie z Nowogrodzkiej

Na wezwanie prezesa zareagowali narodowcy Roberta Bąkiewicza, lidera Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”. Ogłosili powstanie Straży Narodowej. Bratnia nacjonalistyczna organizacja Obóz Narodowo-Radykalny (wprost nawiązujący do faszystowskiego ONR z lat 30. XX w.) natychmiast powołała Brygady Narodowe. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w sukurs liderowi PiS przyszły brunatne siły. Powstały bojówki władzy, podobne do tzw. tituszek Janukowycza podczas Euromajdanu w Kijowie.

Podczas środowych protestów we Wrocławiu w kilku miejscach wieloosobowe bojówki narodowców atakowały uczestników manifestacji. Dwie osoby trafiły do szpitala. Brunatni pobili też dwie dziennikarki. Prawdopodobnie tak zadziałało wezwanie z Nowogrodzkiej i hamulce puściły.

Reklama