Historia

Pozory rewolucji

„Precz z ruską demokracją”, czyli Poznański Czerwiec

Poznań, 28 czerwca 1956. Dzieci obok hasła „Precz z ruską demokracją”. Poznań, 28 czerwca 1956. Dzieci obok hasła „Precz z ruską demokracją”. Ośrodek Karta w Warszawie
Na robotniczy protest w Poznaniu, w czerwcu 1956 roku, władza komunistyczna zareagowała ze skrajną brutalnością – wysyłając czołgi.
Poznań, 28 czerwca 1956. Protestujący robotnicy. Fotografie wykonane przez funkcjonariuszy UB w celu identyfikacji manifestantów.Ośrodek Karta w Warszawie Poznań, 28 czerwca 1956. Protestujący robotnicy. Fotografie wykonane przez funkcjonariuszy UB w celu identyfikacji manifestantów.
Poznań, 28 czerwca 1956. Protestujący robotnicy. Fotografie wykonane przez funkcjonariuszy UB w celu identyfikacji manifestantów.Ośrodek Karta w Warszawie Poznań, 28 czerwca 1956. Protestujący robotnicy. Fotografie wykonane przez funkcjonariuszy UB w celu identyfikacji manifestantów.

W czerwcu 1956 roku w Poznaniu wybuchły demonstracje robotników – tzw. Poznański Czerwiec. Protesty miały podłoże ekonomiczne, ale przerodziły się w antykomunistyczny bunt, stłumiony jednak przez wojsko i milicję. W rozruchach zginęło kilkadziesiąt osób. W ciągu kolejnych miesięcy fala antysowieckich nastrojów wzbierała.

W październiku w czasie VIII plenum KC PZPR na stanowisko I sekretarza wybrano Władysław Gomułka, początkowo pozytywnie odbieranego przez społeczeństwo. Gomułka, zapowiadający łagodniejszy kurs, uspokajał Sowietów, że peerelowska władza poradzi sobie sama, bez militarnej interwencji Kremla. Po rozmowach w Warszawie sowiecka delegacja sowiecka wróciła do Moskwy.

24 października Gomułka wygłosił entuzjastycznie przyjęte przemówienie: potępił stalinizm i zapowiedział reformy. W jego efekcie uwolniono część więźniów politycznych i duchowieństwa, w tym kardynała Stefana Wyszyńskiego. Z oficjalnej nazwy Pałacu Kultury usunięto nazwisko Stalina, a Stalinogród wrócił do nazwy Katowice. Po kolejnych demonstracjach powołano nową formację milicyjną do zwalczania zamieszek: ZOMO (Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej). Polska pozostała państwem totalitarnym.

Premier Józef Cyrankiewicz w przemówieniu radiowym:

Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie.

Warszawa, 29 czerwca 1956

Wiktor Woroszylski (pisarz) w dzienniku:

O 23.00 nastawiliśmy radio i usłyszeliśmy komunikat o zakończeniu obrad Plenum. W tajnym głosowaniu wybrano takie politbiuro, jakiego oczekiwaliśmy! Gomułka jest pierwszym sekretarzem! Siły postępowe, siły patriotyczne zwyciężyły!

Uściskaliśmy się i wyszliśmy na ulicę, żeby jakoś przewietrzyć naszą euforię. […] Ludzi na ulicach stosunkowo niedużo, ale ci, którzy są, […] śmieją się jeden do drugiego. Chyba po raz pierwszy od bardzo dawna ludzi tak obchodzi rozwiązanie wewnątrzpartyjnego konfliktu.

Warszawa, 21 października 1956

Władysław Gomułka (I sekretarz KC PZPR) w przemówieniu na wielkim wiecu ludności Warszawy:

Partia musi przystąpić do rozwiązywania codziennych, trudnych spraw naszej gospodarki i życia państwowego. Czym dzisiaj możecie pomóc kierownictwu partii i rządowi? Przede wszystkim tym, że każdy stanie przy swym warsztacie na swoim posterunku i wzmożoną pracą czy nauką wykaże swą wierność i oddanie naszej sprawie. Dzisiaj zwracamy się do ludu pracującego Warszawy i całego kraju z wezwaniem: dość wiecowania i manifestacji!

Warszawa, 24 października 1956

Jacek Kuroń:

Powiedzieliśmy sobie: właśnie zamyka rewolucję, wódz dorwał się do władzy. [...] Wróciliśmy po tym wiecu do Zarządu Uczelnianego ZMP. Byliśmy wszyscy wściekli. To jego „dość wiecowania”, choć sami byliśmy tymi wiecami okrutnie zmęczeni, oburzyło nas absolutnie. Tylko tyle miał nam do powiedzenia?

Warszawa, 24 października 1956

***

Opracowanie: Marta Markowska (Ośrodek KARTA), współpraca: Przemysław Bogusz, Milena Chodoła, Mariusz Fiłon, Amadeusz Kazanowski, Wojciech Rodak, Adam Safaryjski, Małgorzata Sopyło (zespół „Nieskończenie Niepodległej”).

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama