Historyczny budżet Unii Europejskiej może paść ofiarą walk frakcyjnych w PiS. W Brukseli nam tego nie wybaczą.
Blokowanie unijnego budżetu z powodu powiązania wypłat z praworządnością to dla Polski przede wszystkim rozgrywka o symbole. Bo ten mechanizm został już tak rozwodniony, że – gdyby zaczął obowiązywać – byłby dla PiS niegroźny. Nieco konkretniejsze zagrożenie zawisłoby nad Viktorem Orbánem, oskarżanym o przekręty z funduszami unijnymi. Może dlatego Budapeszt śle do Brukseli i Berlina szczegółowe postulaty zmian, a Mateusz Morawiecki powtarza ogólne zarzuty „politycznej arbitralności” albo groźnej – „uznaniowości” Komisji Europejskiej (KE) przy ewentualnych wnioskach o zawieszenie wypłat.
Polityka
48.2020
(3289) z dnia 24.11.2020;
Polityka;
s. 16