Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Suchanow: Z głów ludzi nie da się już wymazać zmiany

Klementyna Suchanow Klementyna Suchanow Grzegorz Krzyżewski / Foto News / Forum
Trwa natarcie. Im bardziej będą naciskać, tym większy będzie opór – mówiła nam tuż przed zatrzymaniem Klementyna Suchanow, jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

MATEUSZ WITCZAK: W ciągu trzech godzin na ulice wyszło 51 miast.
KLEMENTYNA SUCHANOW: Od kilku lat jesteśmy nauczone organizować się w dobę, a w ostatnich miesiącach przećwiczyłyśmy jeszcze szybsze akcje. Jesteśmy w stanie ciągłej gotowości, mamy opracowane różne scenariusze. Wystarczy sygnał i działamy.

Czytaj też: „Wy nam prawa, my wam władzę”. Protest Strajku Kobiet

W środę właściwie nie było widać policji, mundurowi nie wyciągali ludzi z tłumu, nie zagłuszali was komunikatami, nie użyli gazu. Skąd ta zmiana?
To był raczej wypadek przy pracy, a nie jakaś nowa polityka, po prostu policja nie sprowadziła wystarczających posiłków. Już – mamy takie informacje – wyjeżdżają na miasto, wszystko będzie „jak trzeba”.

Co więc ma zrobić uczestniczka protestu, gdy policjant podejdzie i oskarży ją o złamanie przepisów antypandemicznych?
Poprosić o podstawę prawną, a potem o podstawę faktyczną. Policjant powinien też podać swoje imię i nazwisko, żeby osoba mogła je sobie zapisać i powołać się na nie, składając zawiadomienie. Powtórzę: musi być wiadomo, kto i za co legitymuje, żeby osoba, która – dajmy na to – namalowała coś sprejem, a dostanie zarzut czynnej napaści na policjanta, mogła się później odwołać.

Ponieważ mamy prawo protestować i nie można tego prawa ograniczać, mandaty są niezgodne z prawem. Przerobiliśmy to jeszcze przed jesienią, gdy próbowano nas legitymować za to, że stałyśmy na chodniku albo przechodziłyśmy przez zablokowaną ulicę na czerwonym świetle.

Reklama