Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Redemptorysta oskarżony. Chyba że zadziała lex Rydzyk

O. Tadeusz Rydzyk na Wawelu, zdjęcie z 2019 r. O. Tadeusz Rydzyk na Wawelu, zdjęcie z 2019 r. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Al Capone siedział za podatki. Czy Tadeusz Rydzyk posiedzi za nieudzielenie informacji? A może przestępstwo zniknie, zanim zostanie skazany?

Na ławę oskarżonych posadziła słynnego biznesmena-redemptorystę Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Posadziła wbrew prokuraturze, która najpierw odmówiła wszczęcia postępowania, a kiedy Sieć skierowała do sądu tzw. subsydiarny akt oskarżenia (po kolejnej odmowie wszczęcia przez prokuraturę postępowania – mimo nakazu sądu) prokuratura złożyła w sądzie wniosek o umorzenie sprawy.

Rydzyk informacji nie udziela

Akt oskarżenia zarzuca Tadeuszowi Rydzykowi i jego współpracownikom z zarządu Fundacji Lux Veritatis – Janowi Królowi i Lidii Kochanowicz-Mańk – nieudzielenie informacji publicznej. Wcześniej fundacja o. Rydzyka przegrała w sądzie administracyjnym, który uznał, że ma obowiązek udzielić Sieci Watchdog Polska odpowiedzi na jej pytania. A pytania – kierowane w czerwcu 2016 r. w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej – dotyczyły tego, jak podmioty powołane do życia przez o. Rydzyka (Fundacja Lux Veritatis, Fundacja Nasza Przyszłość oraz Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu) wydawały dotacje z publicznych pieniędzy, które dostały w latach 2008–16. OKO.press szacuje je wszystkie na 325 mln zł.

Chodziło o nazwy poszczególnych przedsięwzięć, przepływy pieniędzy z dotacji, informacje o podpisaniu ewentualnych umów związanych z przekazaniem środków publicznych. Od Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu Sieć Watchdog chciała uzyskać jej statut, a także dokumentację pokontrolną z lat 2014–15, która powinna być obligatoryjnie udostępniona w BIP. Wszelkie korzystanie z pieniędzy publicznych „podpada” pod obowiązek udzielania informacji publicznej.

Reklama