Marian Banaś złożył do prokuratury doniesienie na Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem to wojna osobista: szef NIK czuje się zniesławiony „w związku z ostatnią medialną aktywnością” wicepremiera i prezesa PiS.
Czytaj też: Banaś kontra PiS. Swoi swoich
Chodzi o słowa Kaczyńskiego
O co może chodzić? Na przykład o cytaty z wywiadu dla portalu „Sieci”, w którym Kaczyński mówi m.in.: „Jest wielkim błędem naszego systemu prawnego, że człowiek, wobec którego toczą się poważne śledztwa, może być prezesem Najwyższej Izby Kontroli”. Albo: „To jest stanowisko dla ludzi, którzy są poza jakimkolwiek podejrzeniem, całkowicie czystych. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek kłopoty w tej sferze, jeśli jest mocno skoncentrowany na sprawach materialnych, to nie powinien być prezesem NIK”.
Jak poinformowała Izba, doniesienie oprócz zniesławienia (art. 212 kk) dotyczy dwóch innych artykułów kodeksu karnego: znieważenia lub poniżenia konstytucyjnego organu (art. 226 kk) oraz wpływania przemocą lub groźbą bezprawną na czynności organu (art. 224, par. 2 kk). Nie wiedząc dokładnie, których wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego dotyczy doniesienie, trudno je jednoznacznie ocenić. Jeśli o te zacytowane wcześniej – z „Sieci” – to przestępcze się w żadnym z aspektów nie wydają. Ot, opinia, w dodatku oparta na powszechnej informacji o kamienicy Mariana Banasia, w której mieścił się „hotel na godziny” prowadzony przez wynajmujących lokal, i na „pominięciach” w zeznaniach podatkowych (jako pierwszy poinformował o tym TVN).