Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sensacja. Ikona oporu sędzia Beata Morawiec wraca do orzekania

Sędzia Beata Morawiec Sędzia Beata Morawiec Łukasz Dejnarowicz / Forum
To decyzja stworzonej przez tę władzę Izby Dyscyplinarnej. Zapadła większością głosów, jest prawomocna i natychmiast wykonalna. Jedna z ikon sędziowskiego sprzeciwu wraca do orzekania po wielu miesiącach banicji, której jedynym uzasadnieniem była polityka.

Jestem zaskoczona i szczęśliwa. Wracam do orzekania. To dla mnie prawdziwe szczęście – powiedziała nam sędzia Beata Morawiec zaraz po poniedziałkowej decyzji. 238 dni – tyle czasu była odsunięta od orzekania po wyroku Izby Dyscyplinarnej w pierwszej instancji.

Jakie jest uzasadnienie poniedziałkowego orzeczenia – nikt nie wie. Usłyszał je tylko prokurator wnioskujący o utrzymanie uchylenia immunitetu w drugiej instancji. Skład sędziowski (przewodniczący Jan Majchrowski i sędziowie Paweł Zubert i Mariusz Łodko) utajnił rozprawę i samo uzasadnienie. Z informacji rzecznika prasowego izby Jana Falkowskiego wiadomo jedynie, że zdanie odrębne złożył Jan Majchrowski.

Czytaj też: 13 sędziów wezwanych przez prokuraturę. „Presja i zastraszanie”

Zarzuty dla Morawiec to cena za odwagę

Beata Morawiec była pierwszą sędzią, wobec której władza zastosowała postępowanie karne, by odsunąć ją od orzekania. W ten sposób ominięto postanowienie tymczasowe (zabezpieczenie) Trybunału Sprawiedliwości UE, który zawiesił postępowania dyscyplinarne wobec sędziów przed tą izbą SN. „Od 238 dni już ponoszę karę, tylko nie wiem za co. Dla mnie odsunięcie od orzekania, pozbawienie możliwości pełnienia służby to jest kara” – mówiła w poniedziałek sędzia Morawiec.

Pierwsza instancja Izby Dyscyplinarnej zawiesiła immunitet sędzi Morawiec i obcięła jej uposażenie o połowę. Dlaczego? Zarzut prokuratury: przyjęcie wynagrodzenia za opinię, której rzekomo nie napisała. W istocie napisała ją i przekazała w terminie, na co ma dowody w postaci danych informatycznych ze swojego komputera, a także ekspertyzę biegłych.

Reklama