Krakowskimi sędziami zajął się specjalny Wydział Spraw Wewnętrznych powołany w Prokuraturze Krajowej. Na wezwaniach napisano o przesłuchaniu świadka w związku z przestępstwem z art. 231 kk – przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Cała trzynastka orzekała na różnych etapach w sądach trzech szczebli – rejonowym, okręgowym i apelacyjnym – w związku z pozwem, jaki przeciwko Prokuraturze Regionalnej w Krakowie wniósł prokurator Mariusz Krasoń.
Czytaj też: Prokuratura sprofiluje sędziów? Kolejny groźny pomysł
Sprawa delegacji prokuratora Krasonia
Jesienią zeszłego roku zainicjował on podjęcie przez zgromadzenie prokuratorów krakowskiej prokuratury uchwały wzywającej do zaprzestania politycznych nacisków na prokuratorów. Zaraz potem został delegowany – bez zgody, ze skutkiem natychmiastowym – do odległej o ponad 200 km Prokuratury Rejonowej we Wrocławiu. Odczuł to jako represję i odwołał się do sądu pracy. Wniósł o zabezpieczenie powództwa: wstrzymanie delegacji do czasu rozpatrzenia sprawy.
Sędzia Jarosław Łukasik z wydziału pracy Sądu Okręgowego w Krakowie zastosował zabezpieczenie, stwierdzając, że delegacja nosi cechy nierównego traktowania, którego kodeks pracy zakazuje. Prokuratura zignorowała to postanowienie i nie wstrzymała delegacji Krasonia, za co sąd wymierzył karę 1 tys. zł za każdy dzień zwłoki. Prokuratura odwołała się od zabezpieczenia i od kary. Od tego czasu różne odpryski tej sprawy przeszły przez trzy instancje.
Sprawa samej delegacji nie została rozstrzygnięta, bo na kilka dni przed wyznaczonym terminem sędzia Łukasik i inni, którym przyszło się z nią zetknąć, dostali wezwania. Trzy sędzie z Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia – Marzenę Henrych, Sabinę Czech-Śmiałkowską i Katarzynę Rozwodę – przesłuchano 29 grudnia. Pod prokuraturą zebrało się w proteście z togami przewieszonymi przez ramię ok. 50 sędziów. Na ten dzień wezwano też sędziego Pawła Cyrana, ale był na zwolnieniu.
Poza tym wezwanie dostały Agata Pyjas-Luty, Monika Kowalska i Iwona Łuka-Kliszcz (w stanie spoczynku) z Sądu Apelacyjnego, wspomniany Jarosław Łukasik, Grażyna Baran, Urszula Pałkowska-Różycka i Dominika Augustyn z Sądu Okręgowego, asesor Sławomir Folusz i sędzia Sądu Rejonowego Aneta Tomasik. Przesłuchania są zaplanowane na 12 i 13 stycznia.
Czytaj też: Gdy władza nie wykonuje wyroków
Działanie prokuratora Myszkowca
Sprawę prowadzi prokurator Piotr Myszkowiec, pracujący przez lata w Prokuraturze Rejonowej w Lublinie. W 2018 r. został delegowany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w grudniu 2019 r. mianowany prokuratorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, a obecnie jest w Wydziale Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Jak wynika z tegorocznego raportu Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, był też beneficjentem przyznawanej uznaniowo nagrody w wysokości 12 tys. zł.
Gdy sędziowie dostali wezwania na przesłuchania, ich koleżanki i koledzy z Sądu Apelacyjnego napisali do jego prezesa: „Sytuacja wkraczania śledczych w czynności orzecznicze sędziów godziłaby w podstawowe gwarancje statusu ustrojowego sędziów, naruszając sferę, w której sędziowie są niezawiśli, a przez to godziłaby w istotę niezależności sądu. Stanowiłaby próbę ingerencji w proces orzeczniczy, jak też bezprawną represję w stosunku do sędziów, którzy wydali niekorzystną dla Prokuratury decyzję procesową”. Domagali się ochrony Agaty Pyjas-Luty, Moniki Kowalskiej i Iwony Łuka-Kliszcz, „które mogą być poddane nieuprawnionej presji ze strony organów ścigania za wydane orzeczenie”.
Z kolei do prezeski Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmary Pawełczyk-Woickiej (zasiada w neo-KRS, a więc organie, który według konstytucji ma stać na straży niezawisłości) napisali sędziowie stowarzyszeń Themis i Iustitia: „Oczekujemy od Pani podjęcia działań w celu ochrony sędziów sądu, którym Pani kieruje”.
Czytaj też: Wojownicza strategia Ziobry
Orzeczenia niewygodne dla władzy
Na tym nie koniec. Themis przyjęło 29 grudnia uchwałę „ws. wywierania bezprawnego nacisku na krakowskich sędziów w związku z postępowaniem w sprawie prokuratora Mariusza Krasonia”. I piszą w niej: „Wyrażamy pogląd prawny, że opisane wyżej działanie prokuratora Piotra Myszkowca może stanowić przestępstwo z art. 231 kk (nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego) oraz z art. 232 § 1 kk (wywieranie wpływu na czynności urzędowe sądu za pomocą groźby bezprawnej). W tym kontekście zwracamy uwagę, że groźbę bezprawną stanowi nie tylko groźba popełnienia przestępstwa, ale i groźba spowodowania postępowania karnego, jeżeli nie ma ona na celu ochrony prawa naruszonego przestępstwem (art. 115 § 12 kk)”. A więc sędziowie oskarżają prokuratora Myszkowca o wywieranie wpływu poprzez groźbę wszczęcia postępowania karnego. Przypomnijmy: wezwania rozesłano tuż przed datą rozpoznania sprawy głównej, czyli skargi na szykany w postaci wysłania na delegację.
Zdaniem Themis działania prokuratury zmierzają do „zastraszenia środowiska sędziowskiego i wywarcia wpływu na sędziego orzekającego w sprawie głównej”, a także pozbawiają prokuratora Krasonia konstytucyjnego prawa do bezstronnego osądzenia jego sprawy. „Sprawa ta pokazuje, że upolityczniona prokuratura jest w stanie bez żadnej podstawy faktycznej podjąć postępowanie dotyczące dowolnego sędziego w Polsce, o ile jego orzeczenie jest niewygodne dla władzy”.
Rzeczywiście po informacji o wezwaniu krakowskich sędziów na przesłuchania Krasoń wycofał swój pozew. Podał dwa powody. Po pierwsze, delegacja już się skończyła, a po drugie, nie chce narażać kolejnych sędziów na szykany. Możemy więc powiedzieć, że działania prokuratury wymusiły rezygnację z jego prawa do sądu. Sprawa nie stała się przecież nagle bezprzedmiotowa: mógł usłyszeć wyrok, że delegowano go w ramach szykan, i dostać zadośćuczynienie.
Sędziowie z Themis, mimo że oskarżają Myszkowca, poprzestają na uchwale i nie kierują doniesienia o przestępstwie wpływania przez prokuraturę na czynności sądu. Dlaczego? Jak piszą, mają świadomość, że „prokuratura, na której czele stoi czynny polityk obozu władzy, nie jest zdolna podjąć rzetelnego i bezstronnego postępowania karnego przeciwko prokuratorowi wchodzącemu w skład najwyższego szczebla tejże prokuratury”.
Sędziowie pod presją
To nie pierwsza próba zastraszenia sędziów za pomocą prokuratury. Themis przypomina, że dwa lata temu, także w Krakowie, Wydział Spraw Wewnętrznych wezwał na przesłuchanie kilkudziesięciu sędziów sądów okręgowego i apelacyjnego, którzy podjęli uchwałę w proteście przeciw poniżającemu i nieludzkiemu traktowaniu w więzieniu byłego prezesa Sądu Apelacyjnego. Było to pokłosie opublikowanego w „Polityce” tekstu „Polowanie na sędziów”.
Wcześniej prokuratura interweniowała wobec sędzi Agnieszki Pillarczyk orzekającej w sprawie wytoczonej przez rodzinę Ziobrów przeciw krakowskim lekarzom o przyczynienie się do śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Prokuratura chciała ją odsunąć pod pretekstem postępowania karnego o zaakceptowanie zawyżonej wyceny ekspertyzy biegłych.
Kolejna próba to wszczęcie postępowania karnego w sprawie rzekomych nieprawidłowości przy wyznaczaniu składów sądzących po tym, jak w sierpniu 2017 r. szczecińscy sędziowie w dwóch instancjach odmówili aresztowania byłych prezesów Zakładów Azotowych „Police” z powodu zbyt słabych dowodów.
Następny przykład: Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie, którego prokuratura oskarża o ujawnienie tajemnicy śledztwa w uzasadnieniu orzeczenia, mimo że to sędzia decyduje, jakie informacje z akt mogą być ujawnione, jeśli nie są objęte tajemnicą inną niż tajemnica postępowania. Przypomnijmy: Tuleya wyjawił w uzasadnieniu, że PiS czynnie utrudniał posłom opozycji udział w słynnym posiedzeniu „kolumnowym” Sejmu w grudniu 2016 r.
Tuleya już nie może orzekać – Izba Dyscyplinarna SN uchyliła mu immunitet. Podobnie jak prezesce Themis sędzi Beacie Morawiec, a wcześniej Pawłowi Juszczyszynowi – tym razem nie w postępowaniu karnym, a dyscyplinarnym, choć też za decyzje w ramach prowadzonego postępowania.
Czy 13 kolejnych sędziów straci immunitety i zostanie odsuniętych od orzekania, bo narazili się prokuraturze? Prezes Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” z września 2020 r. stwierdził: „Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, by naruszające prawo wyroki były szybko uchylane, a wydający je sędziowie pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a w konsekwencji usuwani z zawodu”.
Polscy sędziowie tracą ochronę prawną. Tymczasem Komisja Europejska konsekwentnie nie kieruje do Trybunału Sprawiedliwości UE wniosku o nałożenie na polski rząd kary za niewykonanie postanowienia TSUE o tymczasowym zawieszeniu działalności Izby Dyscyplinarnej SN.
Czytaj też: Rzecznik władzy. Co oznacza kandydatura Wawrzyka na RPO?