Kraj

Kaczyński buduje większość transakcyjną. Planeta, księżyc i rój satelitów

Prezes PiS Jarosław Kaczyński Prezes PiS Jarosław Kaczyński materiały prasowe
Urodził się nowy typ większości, większości permanentnie transakcyjnej. Każda większość jest w pewnym sensie transakcyjna, taka jest polityka, ale mimo wszystko – nawet w realiach państwa PiS – kilkupartyjna koalicja zapewnia choćby minimalną ochronę przed tym, co widzieliśmy teraz w Sejmie. Powstał układ, który ze swej natury nie może być stabilny.

Ponieważ nic cenzuralnego nie przychodzi do głowy, by opisać dzisiejsze zbliżenie PiS z Pawłem Kukizem, skupmy się na tym, co dalej.

Czytaj też: Nauczka z Węgier. Media krojone metodą salami

Kaczyński zapłaci za bój z Gowinem

Jarosław Kaczyński pogonił z rządu Jarosława Gowina, wychodząc z założenia, że lepiej mieć wroga na zewnątrz niż tego samego wroga wewnątrz. Za byłym już wicepremierem z klubu PiS wyjdzie garstka posłów – jeśli można cokolwiek wnioskować po głosowaniach (licho wie, kiedy się je unieważni, marszałek Witek ma cokolwiek frywolny stosunek do regulaminu Sejmu), to w kole Gowina znajdą się Iwona Michałek, Michał Wypij, Magdalena Sroka i Stanisław Bukowiec. I może jeszcze Monika Pawłowska, ale jest niezrzeszona, więc jej zapisanie się do koła Porozumienia nie zmieni układu sił.

W ciągu dnia zagubił się gdzieś Gowinowi – który zresztą otwarcie oskarża PiS o polityczną korupcję – wiceminister Andrzej Gut-Mostowy, który jeszcze w południe krytykował PiS i składał dymisję z funkcji wiceministra, by pod wieczór zamienić się w zdyscyplinowanego członka klubu PiS (a na koniec wstrzymał się w głosowaniu nad lex TVN).

Wcześniej, i to zapewne o wiele wcześniej, Gowina zdradzili Marcin Ociepa, Wojciech Murdzek i Grzegorz Piechowiak. Politycy PiS od dawna wymieniali ich jako sojuszników w konflikcie z Gowinem.

Reklama