Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Polacy bronią Unii Europejskiej. Czy to może przynieść polityczny przełom?

Polacy bronią Unii. Czy to może przynieść polityczny przełom?

Proeuropejska demonstracja na pl. Zamkowym w Warszawie Proeuropejska demonstracja na pl. Zamkowym w Warszawie Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Kwesta polexitu czy też marginalizacji Polski w Unii Europejskiej w wyniku polityki PiS Jarosława Kaczyńskiego wywołuje realne emocje społeczne. To mógłby być poważny impuls dla opozycji. Mógłby, ale nie musi.

W ponad 120 miastach kilkaset tysięcy Polaków wyszło w niedzielę na ulice, by pokazać swoje przywiązanie do Unii Europejskiej. Najważniejsza demonstracja miała miejsce w Warszawie, według danych stołecznego ratusza mogło w niej uczestniczyć nawet 80–100 tys. osób. To największe manifestacje w kraju od zeszłego roku i protestów wywołanych orzeczeniem Trybunału Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji.

Renata Lis: Populistyczny walec rozjeżdża ciało 30-letniej polskiej demokracji

Po co był skok PiS na Trybunał

Zestawienie tych dwóch wyroków pokazuje zresztą pewnego rodzaju polityczną metodę Jarosława Kaczyńskiego. Próbując zniszczyć niezależność sądów, politycy PiS powtarzają slogany o środowisku sędziowskim jako „pozbawionym demokratycznej reprezentacji”, ergo podejrzanym i niemającym prawa do podejmowania istotnych decyzji. Jednocześnie jednak, gdy trzeba wyjmować kasztany z ognia, czyli przeprowadzić ryzykowne politycznie projekty – takie jak wprowadzenie faktycznego zakazu aborcji czy zaatakowanie nadrzędności prawa europejskiego nad krajowym – pisowcy sami chowają się za togami rzekomo niezależnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

To jeden z powodów, dla których PiS dokonał skoku na Trybunał: mianując nielegalnie trójkę sędziów dublerów i wybierając niezgodnie z konstytucją Przyłębską na prezesa.

Reklama