Ekspertyzę przygotował dr hab. Mariusz Bidziński, profesor Uniwersytetu SWPS. Właśnie została przekazana członkom senackiej komisji nadzwyczajnej ds. wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji, ich wpływu na proces wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej oraz reformy służb specjalnych. Jej konkluzje są w dużej mierze zgodne z opiniami trojga przesłuchanych już ekspertów: prawników z UJ prof. Dobrosławy Szumiło-Kulczyckiej i dr. Adama Behana, a także dr. Macieja Fingasa z Uniwersytetu Gdańskiego.
Czytaj też: Pegasus to więcej niż inwigilacja
„Stosowanie Pegasusa niedopuszczalne”
Bezprawny był według nich już tryb zakupu: z Funduszu Sprawiedliwości będącego w dyspozycji ministra Zbigniewa Ziobry, o czym wiemy z raportu pokontrolnego NIK (CBA może dostawać pieniądze tylko z budżetu państwa). Ale także – w świetle polskiego prawa – samo narzędzie, czyli Pegasus, a wreszcie sposób jego użycia.
Rząd twierdzi, że używany był legalnie, bo na kontrolę operacyjną zezwolił sąd. Ale jest prawdopodobne, że sądy nie wiedziały, jakim narzędziem posłuży się CBA, bo prawo nie nakazuje tego ujawniać we wniosku. A nawet gdyby taki sędzia o tym wiedział, to zgoda byłaby złamaniem prawa, bo możliwości Pegasusa pozwalają na działania z gruntu nielegalne.
„Stosowanie Pegasusa jest na gruncie prawa polskiego niedopuszczalne z racji tego, że umożliwia niekontrolowany dostęp do sfery intymnej człowieka, przyznając inwigilującemu możliwość niejawnego wpływania na tok życia inwigilowanego, w tym na kradzież jego tożsamości.