Kraj

Citizen Lab: Kolejne dwie osoby szpiegowane w Polsce Pegasusem

Lider Agrounii Michał Kołodziejczak był według Citizen Lab szpiegowany Pegasusem w 2019 r. Lider Agrounii Michał Kołodziejczak był według Citizen Lab szpiegowany Pegasusem w 2019 r. Grzegorz Krzyżewski / Forum
Według Johna Scotta-Railtona z kanadyjskiego ośrodka badawczego Citizen Lab inwigilowani Pegasusem w Polsce mieli być lider AgroUnii Michał Kołodziejczak i współautor książki o Mariuszu Kamińskim Tomasz Szwejgiert.

Do tej pory dzięki informacjom kanadyjskiego ośrodka Citizen Lab dowiedzieliśmy się, że władza inwigilowała supernowoczesnym narzędziem szpiegowskim Pegasus trzy osoby: obecnego senatora KO Krzysztofa Brejzę (w czasie podsłuchiwania był szefem sztabu wyborczego KO), mec. Romana Giertycha oraz niezależną prokurator Ewę Wrzosek, która podpadła władzy PiS, bo chciała prowadzić śledztwo w sprawie tzw. wyborów kopertowych. Dziś usłyszeliśmy o kolejnych dwóch szpiegowanych osobach w Polsce.

Czytaj też: W sprawie Pegasusa PiS złamał prawo. Cztery powody

Kołodziejczak: Informacje o moim życiu w pisowskich łapach

John Scott-Railton z Citizen Lab napisał: „Potwierdzamy 2 nowe przypadki hakowania Pegasusem w Polsce. Michał Kołodziejczak zapoczątkował ruch, który groził odebraniem głosów partii rządzącej. Tomasz Szwejgiert pisał książkę o szefie polskich służb specjalnych”.

Jak można przeczytać w serwisie Associated Press, telefon Michała Kołodziejczaka, lidera AgroUnii, hakowano kilkakrotnie w maju 2019 r., kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi. O Kołodziejczaku i jego organizacji było już wtedy głośno, bo wcześniej zorganizował protesty w Warszawie: rolnicy blokowali część miasta, palili słomę, rzucali jabłkami i świńskimi łbami.

Kołodziejczak zareagował na Twitterze na informacje o tym, że był inwigilowany Pegasusem: „Teraz już wiem, że PiS nie cofnie się przed niczym, by zachować władzę. To jest wojna polityczna. Oni mieli przez kilka dni wszystkie informacje o moim życiu w swoich pisowskich łapach. Nie ma usprawiedliwienia, to jest nieczysta gra!”. A w TVN24 dodał: „Mam pełen raport. To dla mnie szokująca informacja. Byłem inwigilowany przez co najmniej kilka dni. W Polsce nikt nie może się już czuć bezpiecznie, wchodzimy w całkiem nową sferę śledzenia czyjegoś życia”.

W tekście z 2019 r. Marta Mazuś tak opisywała w „Polityce” lidera AgroUnii: „Nie rozstaje się z telefonem. Bo od samego rana – dopiero pierwsza kawa zaparzona przez żonę, trzymiesięczna córeczka Nataszka jeszcze drzemie w wózku – a tu już do niego wydzwaniają. Przysyłają zawiadomienia, pika mu Facebook i mail w telefonie. – Michał, minister rolnictwa w Radiu Zet o tobie! – krzyczy brat Michała, przechodząc korytarzem. I mama Michała też dzwoni – powiedzieć, że słucha o Michale, siedząc u fryzjera”.

Dwa lata później Dawid Krawczyk dodał: „Walczył z wiatrakami, blokował autostrady i tory kolejowe, palił słomę w centrum Warszawy. Michał Kołodziejczak, 33-letni rolnik z Orzeżyna pod Sieradzem, wybiera się do Sejmu, a jego AgroUnia pojawia się już w partyjnych sondażach”. I dalej: „Kołodziejczak został rozpoznawalnym rolniczym liderem dopiero, kiedy zaostrzył retorykę ulicznych demonstracji – pożar i martwa świnia były jasnym sygnałem, że czas grzecznych próśb się skończył. Mediom dostarczył tego, co zawsze się dobrze ogląda: nowa twarz, sprawnie napisane przemówienia, jeszcze sprawniej wykrzyczane później na ulicy podczas akcji, które spektakularnie wyglądają na zdjęciach. Nawet jeśli niewiele osób znało wtedy nazwisko szefa AgroUnii, to po tej akcji coraz więcej osób usłyszało o »nowym Lepperze«”.

Drugim podsłuchiwanym, o którym dziś poinformował Citizen Lab, jest współautor książki o szefie polskich specsłużb Mariuszu Kamińskim. Tomasz Szwejgiert miał być hakowany Pegasusem 21 razy (marzec–czerwiec 2019). Według Associated Press działo się to zaraz po tym, gdy autorzy książki wysłali pytania do rządu dotyczące Mariusza Kamińskiego. Jak pisze Onet, Szwejgiert w październiku 2020 r. został zatrzymany przez CBA wraz z dwiema innymi osobami w sprawie wystawienia fikcyjnych faktur VAT na ponad 5 mln zł. Kilka miesięcy spędził w areszcie.

Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn powtórzył we wtorek to, co zwykle: że kontrola operacyjna jest stosowania tylko w uzasadnionych i opisanych prawem sytuacjach, po uzyskaniu zgody prokuratora i wydaniu stosowanego postanowienia przez sąd. „Nawet fakt, że np. na inwigilację posła, a obecnie senatora Krzysztofa Brejzy (PO), adwokata Romana Giertycha czy niezależnej prokurator Ewy Wrzosek służby specjalne miały zgodę (choć możliwe, że była to zgoda na NN, czyli jedynie z podaniem sądowi numeru telefonu), nie sprawia, że były to działania legalne” - tłumaczyła niedawno w „Polityce” Ewa Siedlecka opisując ekspertyzę prawną w sprawie używania Pegasusa w Polsce.

Czytaj też: Nagonka na Brejzów

Pegasus: trojan przejmuje kontrolę nad telefonem

Po ujawnieniu przez Citizen Lab inwigilowania pierwszych trzech osób w Polsce politycy PiS albo lekceważyli te doniesienia, albo wręcz im zaprzeczali. Dopiero Jarosław Kaczyński, wicepremier ds. bezpieczeństwa, zdziwił nawet swoich partyjnych kolegów, ogłaszając w jednym z wywiadów: „Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Jego powstanie i używanie jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia”.

Grzegorz Rzeczkowski tak komentował w „Polityce” te słowa prezesa PiS: „Postanowił więc wykonać klasyczny manewr obronny, czyli cofnąć się o krok i przyznać pokrętnie, że Pegasus był stosowany, ale legalnie i wobec ludzi, którzy na to zasłużyli. A przy tym zaprzeczyć, że stosowano go do inwigilacji opozycji i to podczas kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami. Więcej oczywiście nie powie, bo nie może się »szczegółowo wypowiadać na temat stosowanych w Polsce – w pełni legalnie – metod i technik« czy potwierdzać takich czy innych domniemań”.

Opozycja żąda powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie inwigilowania przez obecną władzę obywateli swojego kraju i możliwości wpływania na wynik wyborów w 2019 r. PiS i Solidarna Polska bronią się przed tym rękami i nogami, ale mają problem: w sprawie powołania komisji z opozycją dogaduje się Paweł Kukiz, który chce być jej szefem. Na razie opozycja powołała specjalną komisję w Senacie, która już rozpoczęła prace.

Pegasus to szpieg w smartfonie. Jak działa? „To nic innego jak zaawansowany technicznie trojan, czyli złośliwe oprogramowanie, w tym przypadku szpiegujące, które wprowadzone do smartfonu przejmuje nad nim kontrolę w sposób niezauważalny dla użytkownika. Jego możliwości przerażają i zmieniają sposób patrzenia na własnego smartfona, który z urządzenia do komunikacji ze światem przeistacza się w doskonałe urządzenie szpiegujące. Wszystko, co potrafi smartfon, może natychmiast zostać użyte przeciwko nam.

Trojan może nagrywać nasze rozmowy w czasie rzeczywistym, zarówno telefoniczne, jak i te prowadzone za pomocą łączy internetowych. Może użyć kamery i mikrofonu, by nagrać to, co dzieje się wokół nas, a więc np. osoby, z którymi się spotykamy. Może też pobierać wszystko, co mamy zapisane w telefonie, oraz na bieżąco nas lokalizować z dokładnością do paru metrów. A gdy wyczuje zagrożenie wykryciem, zdezaktywować się” – wyjaśniał Grzegorz Rzeczkowski w październiku 2020 r. w „Polityce”.

Czytaj też: Senatorzy ścigają Pegasusa. Niewyobrażalna skala inwigilacji

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną