Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Nie warto być chamem. Premier Morawiecki stracił wszelkie hamulce

Premier Mateusz Morawiecki Premier Mateusz Morawiecki Adam Guz / Kancelaria Prezesa RM
Niemal każdego dnia Morawiecki wygaduje jakieś androny, kalumnie zmieszane z czczymi obietnicami i zapewnieniami bez pokrycia, ignorując najzupełniej oczywiste fakty, które widzą wszyscy.

Premier Mateusz Morawiecki najadł się szaleju. Czym bardziej sypie się państwo, czym bardziej pogrąża się w amoralizmie i bezprawiu, tym większy amok ogarnia tego, który za to państwo odpowiada. Niemal każdego dnia Morawiecki wygaduje jakieś androny, kalumnie zmieszane z czczymi obietnicami i zapewnieniami bez pokrycia, ignorując najzupełniej oczywiste fakty, które widzą wszyscy. Testy w każdej aptece, świetnie skrojony i korzystny dla większości Polski Ład, najzupełniej zgodne z prawem używanie szpiegowskiego Pegasusa

W tej absurdalnej ględzie nie ma żadnych hamulców, bo władzy PiS nie pozostało już nic oprócz codziennego mydlenia oczu najtwardszego elektoratu, który kupi wszystko, byleby tylko nie musiał się szczepić. Rząd upadł tak nisko, że z całą premedytacją poświęca życie tysięcy własnych zwolenników, którzy mogliby odmówić mu poparcia, gdyby zaczęto stosować paszporty covidowe, tak jak w innych krajach. Skazuje przy tym na śmierć nie tylko niezaszczepionych, lecz również przynajmniej drugie tyle pacjentów zaszczepionych, lecz niemających dostępu do leczenia z powodu przeciążenia szpitali pacjentami chorymi na covid. To jest horrendum, którego skali i podłości długo jeszcze w pełni nie będziemy zdolni pojąć. Kiedyś to jednak nastąpi, a wtedy biada Morawieckiemu i innym winowajcom.

Czytaj też: Morawiecki znów spotyka się ze skrajną prawicą

Moralista Morawiecki

I oto ten człowiek śmie wycierać sobie gębę wartościami moralnymi, cynicznie zgrywając moralistę. Powołując się w dodatku na znane dictum poniewieranego i szkalowanego przez jego środowisko bohatera wojennego prof. Władysława Bartoszewskiego. W swojej bezczelności Morawiecki posunął się do publicznego wezwania Donalda Tuska, aby zrezygnował z przewodniczenia Europejskiej Partii Liberalnej: „Warto być przyzwoitym, warto by zrezygnować z tego przewodniczenia EPL, która doprowadziła do szalonego błędu. Do tego, że dzisiaj Putin, mając Gazociąg Północny w swoim ręku i mając tym samym Niemców w swoim ręku, próbuje szantażować całą Europę”.

I to mówi wiceprzewodniczący partii od lat jawnie flirtującej z najbardziej skrajnymi ugrupowaniami prawicowymi i prokremlowskimi, otwarcie dążącymi do rozbicia Unii, czyli ni mniej, ni więcej, tylko realizującej politykę oraz interes Rosji Putina. Dopiero co, bo 4 grudnia zeszłego roku, w Warszawie odbyła się żenująca „międzynarodówka” takich organizacji, a kolejne spotkanie w gronie antyunijnych radykałów właśnie rozpoczyna się w Madrycie. Wypowiedź Morawieckiego była odpowiedzią na apel Tuska, aby Morawiecki powstrzymał się od udziału w madryckim konwentyklu polityków sprzyjających Rosji i uznających Ukrainę za naturalnie przynależną do rosyjskiej strefy wpływów. Tusk ostrzega, że „jeśli premier Morawiecki i prezes Kaczyński będą całemu światu pokazywać, że ich wolą jest zbliżyć Polskę do antyukraińskich sił europejskich, to będzie to miało dramatyczne skutki dla Polski”. I z pewnością wie, co mówi.

Czytaj też: Co by było, gdyby PiS i sojusznicy urządzili nam UE

Operetkowy militaryzm pod publiczkę

Również Mateusz Morawiecki doskonale wie, co czyni. Zna „temat rosyjski” z autopsji, od lat prowadząc interesy bynajmniej nie tylko z Kościołem, o czym sporo można poczytać we wciąż niedocenianej książce dziennikarza śledczego Tomasza Piątka „Morawiecki i jego tajemnice”. Jako bez wątpienia człowiek inteligentny rozumie też, że na granicy polsko-białoruskiej realizowany jest scenariusz napisany na Kremlu, lecz ani to, ani utracone życie kilkunastu już zapewne imigrantów, trzymanych w leśnej pułapce przez dwa szpalery wojska z dwóch stron granicy, nie ma dla niego znaczenia, jeśli można ugrać jakieś poparcie wyborcze, siejąc antyimigrancką histerię i wybijając na blaszanym bębenku tanie marsze operetkowego militaryzmu dla najmniej wymagającej publiczności.

Antyrosyjska propaganda jest marną fasadą dla militarystycznego szowinizmu i wyzywającego, amoralnego egoizmu, które znamionują politykę Rosji, Białorusi, Węgier i Polski. Ta polityka służy jednemu celowi – osłabieniu Unii Europejskiej – a jej dalekosiężną konsekwencją dla Polski jest uwiąd relacji z Zachodem i będące jego następstwem trwałe uzależnienie od Rosji. Pozorna odwaga w konfrontacji z rosyjskim imperializmem skrywa wspólnotę mentalną, która jest czymś o wiele bardziej realnym i historycznie sprawczym. Putin, Łukaszenka i Kaczyński należą do jednego świata. A Morawiecki razem z nimi.

Szostkiewicz: Tak, premierze Morawiecki, warto być przyzwoitym

Niemądra riposta premiera

Cynizm Morawieckiego jest tak kompletny i trwały (podobnie jak całego tego środowiska), że trudno wręcz oceniać tego człowieka w kategoriach moralnych. Zachowuje się bowiem tak, jakby nie należał do łączącej wszystkich ludzi przestrzeni moralnej, gdzie kłamstwo jest złem, a kogo przyłapią na oszustwie, ten się wstydzi. Pogarda dla prawdy i bezwstyd nie dają jednakże przepustki do krainy beztroskiego amoralizmu, bo takiej krainy nie ma. Dlatego choćby nie wiedzieć jakich jeszcze podłości będą się ci ludzie dopuszczać, trzeba je wciąż uparcie wskazywać i podłościami nazywać. Może to jest i śmieszne, może bezsilne, niemniej tak właśnie trzeba, jeśli sami chcemy jeszcze żyć w świecie, w którym odróżnia się dobro od zła.

Riposta Morawickiego nie była „celna”. Była głupia i chamska. Donald Tusk zawsze konsekwentnie sprzeciwiał się projektowi rurociągu Nord Stream 2. Nie miał jednak żadnych możliwości, aby przekonać Niemców oraz swoje środowisko polityczne w Parlamencie Europejskim, że konieczne jest odstąpienie od tej inwestycji – korzystnej dla Niemiec i Rosji, lecz szkodliwej dla Polski i Ukrainy. Tym bardziej takich możliwości nie ma Morawiecki, który w Europie nie znaczy kompletnie nic. Ba, to właśnie teraz, w obliczu grożącego konfliktu zbrojnego z Ukrainą, zachodzi realna możliwość, że uruchomienie rurociągu jednak nie nastąpi. I z pewnością można liczyć na Donalda Tuska, że będzie namawiał Niemców, by powiedzieli: Halt!

Warto przy tym wiedzieć, że Putin nie ma „w ręku” Rosji i nie może szantażować Europy. Dla Niemiec nowy gazociąg to jedynie niezbyt wielka część całego potrzebnego im gazu, który mogą też kupić gdzie indziej. Mają na to środki. Wstrzymanie tej inwestycji byłoby dotkliwsze dla Putina niż dla Niemiec. Czy Morawiecki to wie? Z całą pewnością lepiej ode mnie.

Czytaj też: Sądne dni Polskiego Ładu

Premier musi być więcej niż przyzwoity

I jeszcze słowo o przyzwoitości. „Warto być przyzwoitym” to trochę przewrotne sformułowanie. Przyzwoitość jest obowiązkiem, a nie interesem ani nawet przedmiotem wyboru. Przyzwoici to wiedzą, lecz nieprzyzwoici nie. W ich przypadku trzeba się odwołać właśnie do korzyści, jakie mogą odnieść z uczciwego postępowania. Otóż mogą zyskać szacunek ludzi. Dla Mateusza Morawieckiego jest już od dawna za późno. Właściwie w jego przypadku to już nawet „nie warto” być przyzwoitym.

Jeśli jednak dojdzie wreszcie do zmiany władzy i premiera, to mam dla nowego premiera ważną wiadomość. Otóż premier musi być znacznie, znacznie więcej niż przyzwoity. Musi być człowiekiem autentycznie prawym, a nawet szlachetnym. Co do zaś honoru (bo Tusk miałby przecież ze względu na honor zrezygnować z funkcji), to gdyby Morawiecki chciał tylko udawać, że jest człowiekiem honoru, to po pierwsze, nie wiązałby się z tak amoralnym środowiskiem politycznym i nie przyjmowałby funkcji z rąk Jarosława Kaczyńskiego, po drugie, podałby się do dymisji przy pierwszym skandalu, a takowe mają miejsce w ciągu jego rządów dosłownie co kilka tygodni, a nawet dni.

Ani w II RP, ani w PRL, ani w III RP nie było takiego bezwzględnego i bezwstydnego braku honoru jak za rządów PiS. Podobnie jak brutalnego złodziejstwa i poniewierania ludzkim życiem. Odbudowa moralna państwa po takiej degrengoladzie i zdziczeniu zajmie nam lata. Jednakże dokonamy tego, panie Morawiecki. Mimo wszystko. Jeszcze Polska nie zginęła, mimo że rządzicie.

Czytaj też: PiS pogrąża się w prawdzie. Porządnych ludzi karze dymisjami

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną