Polski Ład nie składa się z samych wad (przepraszam za rym), a liczni Polacy w większym lub mniejszym stopniu na nim skorzystają. Program ten jest zarazem wizerunkową katastrofą PiS. Jarosław Kaczyński w rozmowie z PAP powiedział, że „ci, którzy to przygotowywali na poziomie politycznym, niezupełnie zapanowali nad tym, co jest im podległe, i tam, być może, zadziałał brak dostatecznych kwalifikacji, być może także i brak dobrej woli”. Stanowiskiem za chaos przy wejściu w życie ustawy podatkowej zapłaci nieznany raczej opinii publicznej minister finansów Tadeusz Kościński oraz całkiem już anonimowy jeden z jego zastępców.
Czytaj też: Jak PiS klasowo podzielił Polaków
Odbijanie resortu finansów
Polski Ład nie byłby pewnie aż tak kłopotliwy dla PiS, gdyby ugrupowanie to było w szczytowej formie, a Mateusz Morawiecki cieszył się większym uznaniem kolegów i koleżanek z rządu i partii. Nie bez powodu mówi się, że najlepszy moment na wprowadzanie dużych zmian to początek pierwszej kadencji, a mało kto uważa, że takie rzeczy mogą wyjść po sześciu latach rządów. Zwłaszcza gdy obóz władzy dużą część pozostałej w nim energii zużywa na licznych frontach wojny domowej.
Nie jest żadną tajemnicą, że kłopoty z Polskim Ładem posłużyły przeciwnikom Morawieckiego do uderzenia w związanego z nim Kościńskiego.