To się znowu dzieje. Władza PiS chce pod osłoną kryzysowej sytuacji dać sobie uprawnienia do działania wbrew obecnej konstytucji. Ćwiczyliśmy to przy okazji przepisów pandemicznych – zakazy poruszania się, wybory kopertowe, a wszystko wprowadzone rozporządzeniami lub zarządzeniami. Niedawno była też „bezkarność plus” w ustawie o pomocy dla uchodźców z Ukrainy.
Konstytucję zmienia się na dziesięciolecia
Teraz premier Morawiecki ogłosił, że chce zmieniać konstytucję. Konkretnie chce wydatki na obronność wyjąć spod tzw. reguły finansowej, czyli żeby w tej materii rząd mógł dowolnie zadłużać państwo. I drugi pomysł: konfiskata majątków bez sądu. Jak wytłumaczył dzisiaj rzecznik rządu Piotr Müller, chodzi o to, by na terenie Polski „konfiskować majątki oligarchów rosyjskich, konfiskować wszystkie majątki podmiotów, osób prywatnych, które są zaangażowane we wspieranie działań Federacji Rosyjskiej, w szczególności tych, które zostały objęte sankcjami ze strony Unii Europejskiej, które są elementem sankcji międzynarodowych”.
W pierwszym odruchu każdy przyklaśnie. Ale zdajmy sobie sprawę, że te pomysły mają być wpisane do konstytucji, co oznacza, że mogą tam pozostać przez dziesięciolecia. W konstytucji nie można bowiem zamieszczać przepisów epizodycznych, czyli takich, które po jakimś czasie wygasają. Czy naprawdę chcemy, żeby rząd mógł bez żadnych ograniczeń zadłużać się na jakikolwiek cel? Nie wspominając o tym, że w aktualnej sytuacji powinniśmy się zadłużać także na służbę zdrowia, opiekę społeczną czy budownictwo mieszkaniowe – przecież przybyło nas 2 mln i na tym nie koniec.