Grupa PZU to jedna z najcenniejszych marek Skarbu Państwa. Z usług tworzących ją firm korzysta 16 mln Polaków i kilka milionów osób w krajach ościennych. Związanych z nią jest też 9,5 mln klientów banków, w których PZU ma kontrolny pakiet udziałów, czyli Banku Pekao i Alior Banku.
W połowie października 2021 r. nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy PZU powołało do rady nadzorczej spółki Radosława Sierpińskiego. Był już szefem Agencji Badań Medycznych (ABM) od dwóch lat, czyli od momentu jej powstania (nie licząc krótkiej przerwy). Agencja dzięki setkom milionów złotych, które musi jej przekazywać ze składek NFZ, ma finansować badania kliniczne. – Radek całą swoją zawrotną karierę, a ma dopiero 33 lata, zbudował na bliskiej relacji z byłym ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim – mówi osoba ze środowiska medycznego, która chce zachować anonimowość. Szumowski w styczniu odszedł z czynnej polityki: oddał mandat poselski i został dyrektorem Narodowego Instytutu Kardiologii.
Współpracownik Szumowskiego wchodzi do PZU
W połowie 2018 r. Radosław Sierpiński obronił doktorat. Promotorem był prof. Łukasz Szumowski, jego szef w Klinice Zaburzeń Rytmu Serca w Instytucie Kardiologii w Aninie. Już pół roku wcześniej, gdy tylko Szumowski dostał nominację na ministra, przyprowadził Sierpińskiego do resortu i namaścił na swojego doradcę.
– Szumowski i Sierpiński lubią pieniądze i biznesy medyczne, choć na co dzień kreują się na skromnych lekarzy kardiologów. Na początku pandemii obaj bardzo zbliżyli się do premiera Morawieckiego i jego otoczenia – opowiada nasz rozmówca. Osoby związane z PiS mówią, że Sierpiński to jeden z ulubieńców Morawieckiego. Przypominają, że premier podpisał rozporządzenie, które wyłączyło szefa ABM spod ustawy kominowej. Dzięki temu ówczesny minister Szumowski podniósł Sierpińskiemu pensję z 24 do 30 tys. zł, później dosypał jeszcze 8 tys. zł podwyżki.
Po co Sierpiński wszedł do rady nadzorczej PZU? – W firmie coraz głośniej się dyskutuje, czy mogą na tym skorzystać koledzy Szumowskiego z branży medycznej. Mam wrażenie, że przejawiają szczególne zainteresowanie PZU Zdrowie – opowiada nasz informator. Spółka ma w planach rozbudowę sieci własnych placówek medycznych, dziś ma ich 130. Nasz informator kreśli taki możliwy scenariusz: – Ktoś może chcieć sprzedać PZU przychodnię, sanatorium czy sieć gabinetów albo zaopatrywać nasze placówki, a Sierpiński z Szumowskim mogą być dobrymi kontaktami. PZU ma też Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych, które mogłoby inwestować w różne medyczne biznesy.
Ludzie są nieufni, bo pamiętają, jak Ministerstwo Zdrowia kupiło bezwartościowe maseczki ochronne za ponad 5 mln zł, na czym miał zarobić znajomy ministra Szumowskiego – instruktor narciarstwa z Zakopanego.
Czytaj też: PKO PiS. Kto rządzi największym polskim bankiem?
Mail o spółce na sprzedaż
Obawy może potwierdzać mail, który Sierpiński wysłał 14 grudnia (od dwóch miesięcy był już w radzie nadzorczej PZU) ze swojego służbowego adresu m.in. do zarządu PZU Zdrowie i do wiadomości spółki matki, prezes PZU SA Beaty Kozłowskiej-Chyły. Informator daje nam go do przeczytania. W mailu Sierpiński sugeruje, by PZU Zdrowie zakupiło część Klinik Terapii Allenort. To prywatny biznes obejmujący psychiatrię: niewielki szpital psychiatryczny i pięć poradni. Właścicielami są Grzegorz Goryszewski i Marek Szufladowicz, kardiolodzy i biznesmeni.
W 2018 r. Goryszewski zapewniał w rozmowie z „Pulsem Biznesu”: „Nie myślę o sprzedaży klinik psychiatrycznych. Biznes kardiologiczny zbudowaliśmy i sprzedaliśmy, ale w zupełnie innej sytuacji”. Widać i tu sytuacja się zmieniła, a całkiem dobrze jest w niej rozeznany Radosław Sierpiński. „Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami od właścicieli spółki – pisze Sierpiński we wspomnianym mailu – chcą ją sprzedać za 20 mln zł”.
„Działalność w Polsce Allenort rozpoczął w 2005 r., kiedy do dr. Grzegorza Goryszewskiego dołączył dr Marek Szufladowicz, a ich wspólna praca zaowocowała powstaniem pierwszego prywatnego szpitala kardiologicznego w Warszawie” – czytamy na stronie Allenort. Chodzi o prywatne Centrum Kardiologii Anin, w którym dodatkowe zatrudnienie znaleźli lekarze z państwowego Instytutu Kardiologii w Aninie. Jednym z dziewięciu udziałowców w tej prywatnej klinice był Szumowski, promotor kariery Sierpińskiego.
To zarząd spółki powinien decydować o tym, w co i ile zainwestować. Rada nadzorcza jest od tego, by te decyzje kontrolować. Prof. Artur Nowak-Far z Kolegium Ekonomiczno-Społecznego SGH uważa, że członek rady nadzorczej nie jest od tego, aby prowadzić na rynku konkretne rozmowy o inwestycjach spółki, i to za ustalone przez niego kwoty. – To wywieranie nacisku na zarząd, aby podjął określone działania, tym bardziej że to rada nadzorcza ma zazwyczaj władzę odwołać zarząd. Pracując w radzie nadzorczej, powinno się szczególnie dbać o dobre imię i korzystną atmosferę inwestycyjną wokół spółki, a wiązanie jej ze swoimi biznesowo-towarzyskimi relacjami niesłużącymi samej spółce z pewnością temu nie sprzyja.
Czytaj też: Nowi milionerzy – bracia Szumowscy
Były szef CBA nadzoruje wewnętrzne śledztwo
Na jesieni 2021 r. rada nadzorcza PZU Zdrowie zleciła wewnętrznym audytorom prześwietlenie spółki. Śledztwo nadzorował wiceprezes PZU Ernest Bejda, były szef CBA. Raport w grudniu został zaprezentowany na posiedzeniu rady. Co dziwne, posiedzenie odbyło się bez udziału zarządu spółki, który nawet nie otrzymał dokumentu. Informacje o tym, co zawiera raport, zaczęły krążyć po korytarzach. Niespodziewanie 20 stycznia rezygnację z funkcji prezesa PZU Zdrowie złożyła Anna Janiczek. Została jednak na stanowisku dyrektorki do spraw relacji z klientem. Janiczek od lat dobrze zna się z prezes zarządu PZU Życie Aleksandrą Agatowską.
Temat poufnego raportu o PZU Zdrowie jednak nie umarł. Do kilku ogólnopolskich redakcji trafiła anonimowa notatka, która w alarmistycznym tonie opisywała raport i zabiegi wokół niego. „Raport, choć cząstkowy, bo audyt jeszcze się nie zakończył, jest miażdżący dla spółki. Spółka jest nierentowna, generuje ogromną dziurę, oferta niekonkurencyjna i nierynkowa. Mimo licznych sygnałów kadry menedżerskiej, danych finansowych i danych biznesowych nie podejmowano kroków naprawczych” – pisał autor notatki.
Jak udało nam się ustalić, dokument mieszał informacje prawdziwe z nieprawdziwymi. Mówił o tym, że Janiczek została odwołana z funkcji prezesa PZU Zdrowie przez radę nadzorczą w trybie natychmiastowym, choć odeszła sama. Według informatorów „Polityki” i Radia ZET nieprawdziwa była też informacja, że „dodatkowo w trakcie audytu wykryto nieprawidłowości, które wskazują co najmniej rażące i wieloletnie zaniechania prezes PZU Zdrowie, a część z nich ma znamiona spraw dla prokuratury: działanie na szkodę spółki, podejrzenie korupcji”.
– W raporcie sporządzonym dla rady nadzorczej PZU Zdrowie nie ma o tym słowa. Niezłożenie doniesienia do prokuratury w przypadku obnażenia działań na szkodę spółki czy podejrzenia korupcji obciążałoby prezes PZU Kozłowską-Chyłę czy wręcz było dla niej dyskwalifikujące – mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Komu podpadła żona jednego ze strategów PiS?
Notatka uderza jeszcze w kogoś. Jej część poświęcona jest prezes PZU Życie Aleksandrze Agatowskiej, która do września 2021, a więc w okresie objętym kontrolą audytorów Bejdy, nadzorowała PZU Zdrowie. „Nadzorowała ten obszar biznesowy z ramienia zarządu grupy, ona promowała swoją koleżankę [Janiczek] do awansów i na pewno ona konsultowała liczne decyzje biznesowe” – pisze autor notatki. Wspomina, że Agatowska nie ukrywa ambicji, by walczyć o fotel prezesa grupy.
Agatowska to doświadczona menedżerka, od lat pracuje w ubezpieczeniach. Prywatnie jest żoną jednego z głównych strategów kampanijnych PiS. – Jej mąż ma dobre relacje z Jarosławem Kaczyńskim, więc nie jest zagrożona odwołaniem. Agatowska nie musiała podporządkować się prezesce całej spółki Kozłowskiej-Chyle. Przetrwała już czterech prezesów spółki matki, co najlepiej dowodzi, że jest odporna na walki frakcji – opowiada osoba dobrze zorientowana w tych układach. Dodaje, że Agatowska nie jest skłonna do wchodzenia w towarzysko-biznesowe relacje, więc i Sierpińskiemu nie jest z nią po drodze.
Pod koniec marca PZU ogłosiło wyniki roczne za 2021 r. PZU Zdrowie znacząco poprawiło przychody: wzrosły rok do roku o 24,7 proc., do 1,18 mld zł. „Filar zdrowia jest jednym ze strategicznych obszarów Grupy PZU” – czytamy w raporcie. Na ten wynik składają się głównie rekordowe wyniki sprzedaży ubezpieczeń zdrowotnych PZU Życie, ale PZU Zdrowie też przekroczyła założone plany przychodów swoich placówek. Prezeska całej grupy nie jest więc na razie zagrożona odwołaniem.
Prezes PZU i jej doradca: rektor UW
Beata Kozłowska-Chyła stoi na czele grupy PZU od dwóch lat. Była doradczynią Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, co pomagało jej karierze w państwowych spółkach, ale dziś pozycję zawdzięcza przede wszystkim relacjom z Maciejem Łopińskim. To jeden z najbardziej zaufanych ludzi prezesa PiS. Łopiński rekomendował ją na prezeskę PZU, a Kaczyński nie miał nic przeciwko. Kozłowska-Chyła stara się również utrzymywać dobre relacje z szefem resortu aktywów państwowych Jackiem Sasinem.
– Beata jest też w bliskich relacjach z Alojzym Nowakiem, rektorem Uniwersytetu Warszawskiego, co jest na rękę prezesowi Kaczyńskiemu – opowiada nasz informator. Kiedy prof. Nowak startował na stanowisko rektora, mówiono, że ma wsparcie sympatyków PiS pracujących na uczelni. Podobno też nieraz był widziany w kwaterze głównej PiS przy Nowogrodzkiej. W kwietniu 2020 r. po dziewięciu latach zrezygnował z zasiadania w radzie nadzorczej PZU i został doradcą ekonomicznym nowej prezes Kozłowskiej-Chyły. Cztery miesiące później został powołany do RN Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin, a jego kandydaturę zgłosiło Powszechne Towarzystwo Emerytalne PZU. Rektor Nowak pracuje też w radach nadzorczych JSW (od dziesięciu lat) i Banku Millennium.
Rektora i prezeskę PZU łączą też biznesowe relacje. W 2018 r. założyli wydawnictwo Polished Publishing Group, w którym mają większościowe udziały. Przez dwa lata, do maja 2020 r., Kozłowska-Chyła była prezeską sprywatyzowanego w 1995, uznanego w świecie nauki Polskiego Wydawnictwa Ekonomicznego. Zastąpił ją syn Alojzego Nowaka, a rektor jest w radzie nadzorczej tej spółki. To nie koniec. W styczniu 2020 r. powstała Fundacja Akademickiego Związku Sportowego, w której prof. Nowak jest prezesem (jest też szefem samego AZS), a Kozłowska-Chyła była wiceprezeską.
Jesienią minionego roku pisaliśmy w „Polityce”, że PZU zostało głównym sponsorem AZS. Spółka zasłania się tajemnicą i nie chce ujawnić, ile wydaje na ten kontrakt sponsorski. Teraz udało nam się ustalić, że chodzi o 600 tys. zł rocznie. Z naszych informacji wynika też, że kiedy zaczęliśmy interesować się tą sprawą, Bejda miał doradzać Kozłowskiej-Chyle, aby odeszła z fundacji AZS. Zgodnie z wpisem do KRS zrezygnowała 18 stycznia 2022 r.
W spółce i na uniwersytecie coraz głośniej komentowane są relacje rektora i prezeski. – Ona jest jego podwładną na UW, a on jej doradcą w PZU, któremu wypłaca pensję, co rodzi jakiś konflikt interesów. Nie powinno dochodzić do takich zależności – mówi prof. prawa z UW, który chce zachować anonimowość. Inny, który zajmuje się prawem gospodarczym, komentuje: – To jest niepojęte, że rektor jednej z największych polskich uczelni zgodził się być doradcą prezes wielkiego państwowego konglomeratu finansowego. To podważa jeden z fundamentów uczelni, jakim jest autonomia od władzy politycznej.
Szybka magisterka wiceminister Gembickiej
Nasi rozmówcy opowiadają, że takich polityczno-uniwersyteckich układów jest więcej. Wykładająca na UW Beata Kozłowska-Chyła odegrała kluczową rolę w rozwiązaniu niewygodnej dla rządu sprawy z pracą magisterską wiceminister rolnictwa Anny Gembickiej, która zaliczana jest do obozu Morawieckiego. W lipcu 2019 r. dziennik „Rzeczpospolita” ujawnił, że powołana – wtedy na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju – 28-latka nie ma skończonych studiów. Wiceminister tłumaczyła dziennikarzom, że wznowiła naukę i niebawem ukończy studia. Jak udało nam się ustalić, promotorką pracy Gembickiej zatytułowanej „Nadzór właścicielski nad spółkami z udziałem Skarbu Państwa” była Kozłowska-Chyła.
Wszystko załatwiono w tempie bardzo przyspieszonym. Temat pracy został zatwierdzony 29 sierpnia, praca złożona 5 września i obroniona cztery dni później. Jak twierdzą nasi informatorzy, Gembicka zmieniła dziedzinę prawa, której miała dotyczyć jej praca, i promotora. Wiceminister dopytywana o tę sprawę odpisuje: „Wystąpiłam o tę zmianę w związku ze zmianą zainteresowań naukowych. Moja ówczesna praca zawodowa pozwoliła mi na zdobycie większej wiedzy na tematy z zakresu prawa handlowego, co spowodowało, że wiedzę tę chciałam wykorzystać w pracy magisterskiej. W związku z powyższym zdecydowałam się na zmianę promotora na osobę, która zajmuje się tematyką, która była przedmiotem pracy”.
Dlaczego Kozłowska-Chyła chciała pomóc Annie Gembickiej? – Bo pani prezes wie, że trzeba też czasami pomóc przeciwnikom Jacka Sasina, czyli ludziom premiera. Być może Radosław Sierpiński i Łukasz Szumowski, zaprzyjaźnieni przecież z Morawieckim, na to właśnie liczą w PZU – opowiada o strategii Kozłowskiej-Chyły nasz informator. I dodaje, że prezes Kaczyński, który i tak na końcu o wszystkim decyduje, uważnie przygląda się układowi sił i wyciąga wnioski.
Czytaj także: Strategia PiS na czas wojny. Jak z podręcznika piaru