Kraj

Czy Morawiecki przeprosi sędziów? Bruksela ogląda ten spektakl

Premier Mateusz Morawiecki, zdjęcie z 21 maja 2022 r. Premier Mateusz Morawiecki, zdjęcie z 21 maja 2022 r. Kancelaria Prezesa RM
Ponad pięćdziesięciu sędziów prześladowanych dyscyplinarnie domaga się sprostowania postawionego im przez premiera zarzutu, że są sprawcami gwałtów i kradzieży.

Premier liczy, że za chwilę „popłyną pieniądze” z Unii na KPO, bo udało się przekonać (przekupić?) ziobrystów do poparcia prezydenckiego projektu likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Jednocześnie w tym samym dniu, gdy sejmowa komisja przygotowała projekt do drugiego czytania, premier Morawiecki publicznie szkalował polskich sędziów, których władza za pomocą tej Izby prześladuje. A Komisja Europejska, która ma ocenić, czy prezydencki projekt spełnia warunki ucywilizowania postępowania dyscyplinarnego przeciw sędziom, ogląda ten spektakl i nie może go przy tej ocenie pominąć.

Czytaj też: Miliardy euro na sinusoidzie. PiS ogłasza przełom

Morawiecki z meldunkiem w Brukseli

19 maja premier Morawiecki stwierdził wobec dziennikarzy, że poinformował przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen, iż ponad 90 proc. spraw rozpatrywanych przez Izbę Dyscyplinarną wobec sędziów to przestępstwa pospolite: gwałty, kradzieże i prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Zabrzmiało to dość dziwnie, bo przecież prokurator generalny i prorządowe media zazwyczaj dbały o najszersze nagłośnienia takich przypadków z przeszłości. Umieszczano je nawet na billboardach w całym kraju. A od kilku lat działalność Izby Dyscyplinarnej w opinii publicznej pojawia się nie z okazji kradzieży czy gwałtów, ale orzekania w zgodzie z orzecznictwem międzynarodowych trybunałów, głównie na temat legalności sędziowskich powołań z udziałem neo-KRS. Z tego zresztą powodu Unia zażądała likwidacji Izby Dyscyplinarnej i zreformowania postępowania dyscyplinarnego tak, by nie mogły służyć politycznemu prześladowaniu sędziów.

A tu premier zgłasza się do KE z meldunkiem, że za chwilę Sejm uchwali likwidację ID (tak naprawdę to zmiana nazwy i składu osobowego na wybrańców prezydenta), jak sobie KE życzyła. Ale zaraz zaznacza, że Komisja zwalcza ciało, które pryncypialnie egzekwuje od sędziów odpowiedzialność za gwałty i piractwo drogowe. Czytaj: Komisja tym samym chroni gwałcicieli i zabójców drogowych.

Tymczasem jeden z prześladowanych za orzekanie sędziów: sędzia Izby Karnej SN Włodzimierz Wróbel, sięgnął po dane z postępowań dyscyplinarnych i w mediach społecznościowych poinformował, że od 2018 r., gdy ID rozpoczęła działalność, była jedna sprawa, w której zarzucono sędziemu gwałt, jedna o kradzież (przelew pieniędzy bez uprawnienia) i 16 o kierowanie w stanie nietrzeźwości, co daje 11 proc. spraw rozpatrywanych przez Izbę Dyscyplinarną. 11 proc., a nie „ponad 90 proc.”, jak ogłosił premier.

Czytaj też: Karykatura prokuratury. Mrozić, szykanować, robić miejsce dla swoich

Premier fałszywie poinformowany

Ponad pięćdziesięciu sędziów sądów polskich, w stosunku do których aktualnie prowadzone są postępowania dyscyplinarne w związku z obroną niezależności sądownictwa, konstytucji lub orzeczeniami nie po myśli władzy wykonawczej, wystosowało w tej sprawie list otwarty do premiera: „Żaden z nas nie ma zarzutu popełnienia przestępstwa pospolitego, w tym gwałtu, kradzieży czy prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Uważamy, że zarzuty dyscyplinarne nam postawione związane są z obroną niezależności sądownictwa, obroną konstytucji lub też wydaniem orzeczeń nie po myśli władzy wykonawczej” – piszą. Domagają się przedstawienia danych, na podstawie których premier powiedział to, co powiedział, i ustalenia winnych wprowadzenia go w błąd – bo sędziowie zakładają, że został fałszywie poinformowany.

Można przypuszczać, że cała historia z nieprawdziwymi danymi nie pomoże sprawie odkręcenia kurka z miliardami euro. Za to dobrze pokazuje prawdziwe intencje polskich władz politycznych wobec sędziów i unijnych oczekiwań. Czy premier się wycofa i przeprosi? Łatwiej uwierzyć w to, że oskarży dziennikarzy o fałszywą interpretację jego wypowiedzi i „wyjęcie jej z kontekstu”.

Czytaj też: Pieniądze i sprawiedliwość. Jak się ziobryści targują z PiS

Sprawa o naruszenie dóbr sędziów

Cała sprawa nadawałaby się na cywilny proces o naruszenie dóbr osobistych. Taki proces (wytoczony przez ówczesnych sędziów SN Małgorzatę Gersdorf i Krzysztofa Raczkę) przegrał w grudniu zeszłego roku Stanisław Piotrowicz, dziś sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Jako członek neo-KRS rozstrzygał konkurs na sędziów nowo powstającej Izby Dyscyplinarnej. Powiedział mediom, że chodzi o to, by sędziowie „złodzieje” nie korzystali dłużej z przywileju bezkarności. Teraz premier Morawiecki do wątku „złodziei” dorzucił gwałcicieli i pijanych kierowców. Nieostrożnie, bo to nie abstrakcyjna dyskusja nad wyższością Trybunału Przyłębskiej nad TSUE i ETPCz, ale policzalne konkrety.

Czytaj też: Groźna kiełbasa wyborcza, czyli Ziobro idzie na ostro

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną