Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

PiS z pasją odtwarza PRL. Na celowniku związki zawodowe

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas partyjnej konwencji w czerwcu 2022 r. Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas partyjnej konwencji w czerwcu 2022 r. Prawo i Sprawiedliwość / Twitter
Cechą charakterystyczną rządów PiS jest ograniczanie wolności i praw. Teraz przyszła kolej na wolności i prawa związkowe. Władza najwyraźniej spodziewa się utraty cierpliwości ludzi w obliczu rosnącej drożyzny.
.Marek Kwiatkowski/Polityka .

W celu zapewnienia „pokoju społecznego” rząd przygotował ustawę „o sporach zbiorowych pracy”, ograniczającą możliwość organizowania strajków (pisze o tym szeroko dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”). Władza najwyraźniej spodziewa się utraty cierpliwości ludzi w obliczu rosnącej drożyzny, zwłaszcza że płace przestają rosnąć. PiS widzi, że zapłaci rachunek za siedem lat rządów. A zapłacić nie chce.

Czytaj też: Najbrutalniej atakowana przez władzę i Kościół grupa wyszarpuje swoje prawa

PiS atakuje wolności związkowe

Cechą charakterystyczną rządów PiS jest ograniczanie wolności i praw. Zaczęto od prawa do sądu i prawa społeczeństwa do kontrolowania władzy. Potem przyszedł czas na wolność zgromadzeń, mediów (przejęcie mediów publicznych i prasy lokalnej, nieprzyznawanie koncesji TVN). Prawo do nauki ograniczył do obowiązku lansowania przez szkoły jedynie słusznego światopoglądu, wprowadził cenzurę w dostępie do szkół organizacji pozarządowych. Tradycyjnie i systematycznie ogranicza wolność w sensie ścisłym – podnosząc wciąż kary. Ostatnio odebrał więźniom prawo do skargi. Na dziesięć miesięcy zabrał wolność poruszania się i prowadzenia biznesu mieszkańcom polsko-białoruskiego pogranicza, a uchodźcom idącym przez tę granicę – prawo do azylu, a nawet do pomocy humanitarnej.

Teraz przyszła kolej na wolności i prawa związkowe. W projekcie przygotowywanym przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej rząd chce m.in. utrudnić czy wręcz uniemożliwić organizowanie legalnego strajku przez małe, niekontrolowane przez siebie związki, jak Inicjatywa Pracownicza. Stawia warunek: aby wejść w spór zbiorowy z pracodawcą, muszą się porozumieć z „reprezentatywną” organizacją związkową w danym zakładzie. Najczęściej jest to NSZZ „Solidarność”, która stała się „przybudówką” rządu.

Władza chce też wykluczyć i tak już ograniczoną możliwość strajków solidarnościowych. I zapisać, by czas trwania sporu zbiorowego mógł wynosić maksymalnie dziewięć miesięcy, a po tym czasie wygasłby z mocy prawa (za zgodą pracodawcy mógłby być wydłużony do roku). A do tego wprowadzić sądową kontrolę legalności referendum strajkowego. Inspiracją był zapewne zeszłoroczny strajk w Locie. To może oznaczać niemożność organizacji strajku, bo pracodawcy opóźniają zwykle działania związkowców, a sądom kontrola legalności protestu zajmie wiele miesięcy. Z prawem do odwołania może to być więcej niż zapisane w projekcie dziewięć miesięcy.

Czytaj też: Rząd się lansuje, samorząd haruje

Odtwarzanie PRL

Władza PiS coraz bardziej odkleja się od elektoratu i wysferza. Symboliczne były tu wpisy radnej Małgorzaty Jacyny-Witt o tym, że jest elitą i gra w golfa, a nie, jak platformersi (czytaj: „ciemny lud”), „harata gałę”. W PiS ją zawieszono, ale tego, że ludzie partii Kaczyńskiego stali się nie tylko elitą władzy, ale też elitą finansową z immunitetem przed odpowiedzialnością za nadużycia, nie da się przed suwerenem już ukryć. A ten coraz bardziej klepie biedę i lada chwila się zbuntuje.

I nie będą to już grupy zawodowe, na które można poszczuć elektorat: nauczyciele, lekarze, sędziowie, przeciwnicy zakazu aborcji czy osoby nieheteronormatywne. To będą te same grupy, które zainicjowały tak ważne w mitologii PiS strajki w 1980 r. i zakładały pierwsze wolne związki zawodowe. Autorzy projektu ustawy nawet przywołują te strajki w uzasadnieniu jej celowości: „konieczność zapewnienia systemu o takim [sformalizowanym] charakterze została spowodowana uwarunkowaniami historycznymi (strajki lat 80. XX wieku)”.

PiS odtwarza PRL z pasją iście samobójczą.

Czytaj też: Groźna kiełbasa wyborcza, czyli Ziobro idzie na ostro

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną