Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Nowy dyrektor kadr w NBP. Przyszedł od prezydenta Dudy

Siedziba NBP Siedziba NBP Włodzimierz Wasyluk / Forum
Roman Kroner jest dobrze znany w środowisku PiS: z Antonim Macierewiczem pracował jako weryfikator WSI, z Jackiem Sasinem spotkał się w urzędzie miejskim w Wołominie. Teraz będzie kadrowym w NBP.

Dyrektorem departamentu kadr w Narodowym Banku Polskim został właśnie Roman Kroner. Od lat był związany z Kancelarią Prezydenta, od początku pierwszej kadencji Andrzeja Dudy był szefem Biura Odznaczeń i Nominacji. Oficjalną rezygnację złożył w dniu uroczystości wręczenia Orderu Orła Białego Antoniemu Macierewiczowi. Przypomnijmy, że prezydent przyznał mu to odznaczenie w trybie nadzwyczajnym i błyskawicznym, korzystając ze swojego specjalnego uprawnienia. Nasz rozmówca z Kancelarii Prezydenta zapewnia, że odejście Kronera nie ma nic wspólnego z Orderem dla Macierewicza. – Jego rezygnacja była ustalona kilka tygodni wcześniej, zanim pojawił się temat odznaczenia. Chciał więcej zarabiać niż u prezydenta, a ponieważ miał mu to kto załatwić, to odszedł do NBP – twierdzi osoba związana z otoczeniem Andrzeja Dudy.

Ludzie PiS pukają do drzwi NBP

W Pałacu mówi się, że coraz więcej ludzi będzie teraz stąd odchodzić. Połowa drugiej kadencji prezydenckiej to najwyższy czas, by rozejrzeć się za pracą, a NBP to dla wielu marzenie. Ludzie związani z obozem władzy zdają sobie sprawę, że jeśli PiS przegra najbliższe wybory parlamentarne czy później prezydenckie, to z pracą nie będzie łatwo. A prezes Adam Glapiński dopiero co rozpoczął drugą sześcioletnią kadencję, więc przez najbliższy czas gwarantuje stabilność zatrudnienia. I to za bardzo dobre pieniądze.

Wielu chętnych będzie teraz pewnie pukać do jego drzwi z CV w ręku. – Również dlatego chciał mieć zaufanego szefa departamentu kadr, żeby mieć pełną kontrolę nad tym, kto dostanie robotę. Mówi się, że Kronera ściągnął do NBP Paweł Mucha, znają się przecież z kancelarii Andrzeja Dudy – twierdzi nasz informator.

1 września Mucha trafił do zarządu NBP. Wcześniej, na początku 2021 r., z ulgą pożegnał się fotelem wiceszefa Kancelarii Prezydenta i zatrudnił się jako doradca prezesa Glapińskiego, z roczną pensją około pół miliona złotych. Teraz jako wiceprezes zarobi, z premiami, nawet dwa razy więcej. Dla Romana Kronera odejście z Kancelarii Prezydenta to też niebywały awans finansowy. Nasi informatorzy twierdzą, że u Dudy zarabiał, wliczając premie, ok. 12 tys. zł, a w NBP dostanie ponad pół miliona złotych, miesięcznie ok. 42 tys. To dość znacząca różnica.

Czytaj też: Najgorsze notowania NBP od 24 lat. I najlepsza pensja prezesa

Znajomy Sasina i Macierewicza

Roman Kroner jest znany w środowisku PiS. – To znajomy Jacka Sasina, dziesięć lat temu pracował w urzędzie w Wołominie, kiedy rządził tu PiS – opowiada nasz informator. Faktycznie w 2011 r. Kroner był naczelnikiem Wydziału Kadr i Administracji Urzędu Miejskiego w Wołominie. W 2006 r. Lech Kaczyński, u którego wówczas pracował Jacek Sasin, nominował Kronera do komisji ds. weryfikacji wojskowych służb informacyjnych. Jej przewodniczącym był Antoni Macierewicz, z którym Kornera podobno łączyły dobre relacje.

Teraz z Kronerem wielu będzie chciało się zaprzyjaźnić, bo szef biura kadr w NBP to cenny kontakt dla poszukiwaczy świetnie opłacanych posad.

Czytaj też: Krewniak Brauna, nowy wicedyrektor w NBP

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną