O pieniądzach wpłaconych przez prezeskę PZU i jej zastępców na konto PiS Anna Dąbrowska napisała na naszych łamach w sobotę 5 października. Przypomnijmy: pięć osób z zarządu spółki w ciągu zaledwie sześciu dni (od 14 do 20 października) wpłaciło na konto partii Jarosława Kaczyńskiego łącznie 225 tys. 750 zł.
Informacja rozniosła się szerokim echem. Cytowały i komentowały ją liczne gazety i portale internetowe. „Gazeta Wyborcza”, powołując się na wiadomość „Polityki”, na poniedziałkowej pierwszej stronie szukała odpowiedzi na pytanie o to, skąd wyszła dyspozycja, że zarządy i kluczowi dyrektorzy w spółkach mają wpłacać pieniądze na konto PiS. Temat został także poruszony w „Szkle kontaktowym”, wieczornym programie TVN.
Czytaj też: Hojne wpłaty na konta PiS. Pomysłowa i zjednoczona prawica
Szczerba: „Patopartia i kasjer Kaczyński”
Już kilka godzin po publikacji Anny Dąbrowskiej do sprawy odnieśli się też politycy opozycji. „Pan Bejda, który był szefem CBA, wpłacił wraz z innymi zatrudnionymi w PZU, 45 tys. zł na partyjne konto. W normalnym kraju antykorupcyjna polityka sprawdziłaby to z marszu. CBA nie poświęci na to godziny” – komentował w Sandomierzu Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Przewodniczący @donaldtusk w Sandomierzu: Pan Bejda, który był szefem CBA, wpłacił wraz z innymi zatrudnionymi w PZU, 45 tys.