O pieniądzach wpłaconych przez prezeskę PZU i jej zastępców na konto PiS Anna Dąbrowska napisała na naszych łamach w sobotę 5 października. Przypomnijmy: pięć osób z zarządu spółki w ciągu zaledwie sześciu dni (od 14 do 20 października) wpłaciło na konto partii Jarosława Kaczyńskiego łącznie 225 tys. 750 zł.
Informacja rozniosła się szerokim echem. Cytowały i komentowały ją liczne gazety i portale internetowe. „Gazeta Wyborcza”, powołując się na wiadomość „Polityki”, na poniedziałkowej pierwszej stronie szukała odpowiedzi na pytanie o to, skąd wyszła dyspozycja, że zarządy i kluczowi dyrektorzy w spółkach mają wpłacać pieniądze na konto PiS. Temat został także poruszony w „Szkle kontaktowym”, wieczornym programie TVN.
Czytaj też: Hojne wpłaty na konta PiS. Pomysłowa i zjednoczona prawica
Szczerba: „Patopartia i kasjer Kaczyński”
Już kilka godzin po publikacji Anny Dąbrowskiej do sprawy odnieśli się też politycy opozycji. „Pan Bejda, który był szefem CBA, wpłacił wraz z innymi zatrudnionymi w PZU, 45 tys. zł na partyjne konto. W normalnym kraju antykorupcyjna polityka sprawdziłaby to z marszu. CBA nie poświęci na to godziny” – komentował w Sandomierzu Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Przewodniczący @donaldtusk w Sandomierzu: Pan Bejda, który był szefem CBA, wpłacił wraz z innymi zatrudnionymi w PZU, 45 tys. złotych na partyjne konto.
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) November 5, 2022
⁰W normalnym kraju antykorupcyjna policja sprawdziłaby to z marszu. CBA nie poświęci na to godziny.
„Haracz za stanowisko? Dodatkowa premia na wpłatę na partię? Sztucznie zawyżane pensje?” – zastanawiał się na Twitterze Michał Szczerba z PO. I podsumował: „Upadłe państwo, patopartia i kasjer Kaczyński!”.
Pięć osób z zarządu PZU w ciągu zaledwie 6 dni (od 14 do 20 października) wpłaciło na konto partii PiS łącznie 225 tys. 750 zł. Haracz za stanowisko? Dodatkowa premia na wpłatę na partię? Sztucznie zawyżane pensje? Upadłe państwo, patopartia i kasjer Kaczyński!
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) November 5, 2022
Czy byli szefowie PiSowskich specsłużb wysyłani są do spółek, by zbierać partyjne haracze? W PZU sprawnie poszło.
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) November 5, 2022
„Wszyscy zatrudnieni po znajomości w spółkach skarbu państwa płacą na PiS. Przed wyborami będą wpłacać na PiS jeszcze więcej, żeby nie stracić stanowisk, pieniędzy i wolności” – to z kolei Dariusz Joński, także z PO. „Czeka nas bardzo nierówna walka, ale wygramy i rozliczymy”.
Wczoraj Orlenu,dziś PZU
— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) November 5, 2022
Mechanizm jest prosty.
Wszyscy zatrudnieni po znajomości w spółkach skarbu państwa płacą na PiS.Przed wyborami będą wpłacać na PiS jeszcze więcej,żeby nie stracić stanowisk,pieniędzy i wolności.
Czeka nas bardzo nierówna walka, ale wygramy i rozliczymy.
Czytaj też: Korupcja polityczna, czyli legalne przekupstwo
Inni ze spółek też się hojnie dorzucili
W ubiegłym tygodniu dziennikarze „Czarno na białym” TVN ujawnili, że 22 osoby z kierownictw spółek należących do PKN Orlen wpłaciły w 2019 r. na kampanie Beaty Szydło i Joanny Kopcińskiej po 74 500 zł. Każdy z darczyńców wpłacał identyczne sumy na obie kandydatki PiS do Parlamentu Europejskiego – ich przelewy wynosiły między 1,5 a 11 tys. zł na każdą z nich. Co ważne, aż 13 wpłacających przelało dokładnie tę samą kwotę, po 3 tys. zł, zarówno na Szydło, jak i Kopcińską.
W poniedziałek stacja wyemituje w programie „Czarno na białym” ciąg dalszy o darowiznach dokonywanych na rzecz PiS.