Wyeliminowanie kary śmierci to był „przedwczesny wynalazek lat 90. czy wcześniejszych” – tak premier Mateusz Morawiecki odpowiedział na pytanie internauty podczas noworocznej sesji pytań i odpowiedzi na Facebooku. Dodał, że jest zwolennikiem dopuszczenia kary śmierci „za najcięższe przestępstwa”.
Czytaj też: Nie cackać się, pozwolić zgnić w celi. Ziobro zaostrza kary
O co chodzi Morawieckiemu z karą śmierci?
Morawiecki nie rozwinął myśli, dlaczego „przedwczesny”. Czyżby ludzkość jego zdaniem stawała się moralnie coraz doskonalsza i tylko muszą jeszcze zniknąć niektóre osobniki, żeby można było dopiero karę śmierci znieść? Trudno odgadnąć „logikę” premiera, ale jeśli taka jest, to trendu doskonalenia moralnego ludzkości nie widać chociażby po tym, jak zachowuje się polska władza i jej zwolennicy wobec migrantów w lasach na granicy z Białorusią. Za ich cierpienie i śmierć w dużym stopniu odpowiada polityka pushbacków.
Premier nie rozwinął też myśli, jakie to są te „najcięższe przestępstwa”, za które dobrze byłoby karać śmiercią. Bo jeśli zajrzeć do kodeksu karnego, to po ostatnich zaostrzeniach kar najcięższymi przestępstwami, oprócz tych przeciwko życiu, są m.in. podrabianie pieniędzy czy oszustwa vatowskie. A zaostrzanie prawa jeszcze się nie skończyło.
Rzecznik rządu Piotr Müller niedługo po wypowiedzi Morawieckiego zapewnił, że „kara śmierci jest zakazana i to się nie zmieni”.
Czytaj też: Czarowanie rzeczywistości
PiS budzi najgorsze instynkty?
Więc o co tu chodzi? Zapewne o coraz bliższe wybory i kampanię. Bo 56 proc. Polaków i 37 proc. Polek jest za karą śmierci. Poparcie dla niej wprawdzie spada (już w całym społeczeństwie poniżej 50 proc.), ale ciągle jest go więcej wśród osób o niższym wykształceniu i mieszkających na wsiach. Generalnie wśród elektoratu, w którym łowi PiS.
Więc premier Morawiecki daje sygnał: myślę tak jak wy, a nie jak ta Bruksela, ta Rada Europy, te jakieś ONZ i OBWE. I w ogóle ci liberałowie. Podobnie do własnych wyborców podczas objazdu po kraju snuł wynurzenia Jarosław Kaczyński, by przypomnieć tego Jasia, który jest nim do południa, a po południu Małgosią, czy „dawanie w szyję” przez kobiety, które z tego powodu nie rodzą.
To budzenie najgorszych instynktów, podsycanie ksenofobii i afirmowanie filozofii zemsty – tak wygląda twórczy wkład polityków rządzącej partii w moralny postęp ludzkości.
Czytaj też: Kaczyński pojechał w Polskę, reporter „Polityki” pojechał za nim