Karol Wojtyła wiedział o złu w Kościele. Dorabianie usprawiedliwień jest kolejnym złem
Poważna sprawa wymaga poważnego podejścia. Takim podejściem wykazał się Marcin Gutowski w reportażu śledczym pod tytułem „Franciszkańska 3” zrealizowanym dla TVN24. Pokazał, że Karol Wojtyła jeszcze jako zwierzchnik Kościoła krakowskiego wiedział o pedofilach w jego szeregach i tej wiedzy nie wykorzystał tak, jak należało się spodziewać. Miał wiele możliwości. Mógł skierować ich sprawy do kościelnego sądu, oczekując ekskomuniki, czyli wyłączenia ze wspólnoty wierzących i wydalenia ze stanu kapłańskiego. Wybrał drogę, która wpisuje się w strategię tego, co dziś nazywamy kościelną subkulturą omerty, czyli systemowego tuszowania zła, jakim jest krzywdzenie dzieci i molestowanie kleryków przez osoby duchowne.
Czytaj też: Episkopat broni Jana Pawła II. Kiedy Kościół stanie w prawdzie?
Drapieżca promował drapieżcę
Dorabianie do tego zła usprawiedliwień jest kolejnym złem. Nie godzi się usprawiedliwiać tego zła pretekstami historycznymi. Owszem, wiarygodność dokumentów i relacji należy weryfikować, biorąc pod uwagę kontekst polityczny. Dokumenty tajnej policji politycznej z czasów PRL wymagają analizy nie tylko dziennikarskiej, lecz także eksperckiej. To powinien być następny krok w wyjaśnianiu sprawy. Na etapie dziennikarstwa śledczego reportaż Marcina Gutowskiego dochował standardów.
Pełne wyjaśnienie powinno objąć również dokumenty na temat księży krzywdzicieli w archiwach kościelnych. W tym przypadku przede wszystkim archiwum kurii krakowskiej. Jest to jednak w obecnej sytuacji politycznej niemożliwe.