Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ech, ten Kukiz i 4 mln dotacji od premiera. Nagroda za lojalność i pocałunek śmierci

Paweł Kukiz Paweł Kukiz Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl
Jak można wnioskować ze słów Pawła Kukiza, milionowa dotacja na referenda, którą otrzymała jego fundacja, ma „pójść dalej”, czyli polegać na „regrantingu”. A fundacja ma na tym nic nie zarobić. Nie wierzymy, lecz chętnie trzymamy za słowo!

„Ksiądz proboszcz już się zbliża, już puka do mych drzwi. Pobiegnę go przywitać, w mym ręku wino drży. O szczęście niepojęte, ksiądz sam odwiedza mnie, sąsiedzie, wspomóż rentą, bym mógł pokazać się. (...) O szczęście niepojęte, ksiądz wypił flaszki dwie. Sprowadzę go po schodach, bo sam wywróci się” – tak to na melodię kościelnej pieśni „Pan Jezus zbliża się” śpiewał nam 30 lat temu lider zespołu Piersi Paweł Kukiz. Utwór „ZChN zbliża się” był hymnem ludowego antyklerykalizmu, satyryczną reakcją na niewyobrażalny z naszej perspektywy paździerzowy klerykalizm tamtych lat. Takiego Kukiza trochę dało się lubić. Może nie był wybitnym wokalistą rockowym, lecz z pewnością był nonkonformistą.

Tak się narodził Kukiz konformista

Długo błądził Paweł Kukiz błędnymi ścieżkami „antysystemowości”. Zwalczał Unię Europejską, bezkrytycznie wychwalał okręgi jednomandatowe, wygadywał niestworzone rzeczy na temat demokracji bezpośredniej, ale przy całej swojej niedoinwestowanej intelektualnie retoryce w jakiś sposób był sympatyczny i autentyczny. Aż przyszedł taki czas, gdy wraz z kilkoma mniej interesującymi od siebie posłami, których wprowadził do Sejmu, znalazł się w objęciach Jarosława Kaczyńskiego.

Od dawna grupka posłów rozwiązanej niedawno partii Kukiz ′15 orbituje wokół PiS, głosując, jak partia każe, co w swej szczerej naiwności Paweł Kukiz tłumaczy jako „mądrość etapu” w bezkompromisowej (a jakże!) walce o okręgi jednomandatowe i sędziów pokoju. Wizerunek Kukiza zmienił się nieodwołalnie 11 sierpnia 2021 r., gdy po przypadkowej przegranej przez obóz rządowy w głosowaniu nad odroczeniem obrad Sejmu (co mogło opóźnić przyjęcie ustawy zwanej lex TVN) Elżbieta Witek zarządziła reasumpcję. Jej jedynym powodem była przegrana. Przy powtórnym głosowaniu PiS, jak zawsze, wygrał, a stało się tak dlatego, że Kukiz i jego posłowie „zmienili zdanie”. Tak narodził się Kukiz konformista, wysługujący się ludziom, o których przez lata wyrażał się nieparlamentarnie.

Nawet w oczach ludzi życzliwych Paweł Kukiz po słynnej reasumpcji jest już nie ten sam. Powszechnie postrzegany jest jako człowiek PiS, choć raczej zmanipulowany niż kupiony. Jednak dziś ten wizerunek ma szansę znów się zmienić – na gorsze. Otóż związana z Kukizem, jego partią i rodziną fundacja „Potrafisz Polsko!” otrzymała 4,3 mln zł z rezerwy prezesa rady ministrów na „obywatelską kampanię edukacji społecznej na rzecz wyegzekwowania art. 4 Konstytucji”. W artykule tym mowa jest o zwierzchniej władzy narodu, co w rozumieniu Kukiza oznacza demokrację bezpośrednią, wyrażającą się w referendach. Niemal całkowicie pozbawiona doświadczenia i dorobku (tak przynajmniej należy wnosić z lektury jej nader skromnych storn internetowych) otrzyma więc miliony na promowanie referendów.

Dla polityków i komentatorów polityki taki „transfer” zawsze oznacza to samo: oto znów ktoś się sprzedał i otrzymuje gratyfikację za lojalność – taką trochę zapłatę, a trochę nagrodę. Albo gorzej: ktoś otrzymał pocałunek śmierci, czyli brudne pieniądze, których przyjęcie na zawsze już kompromituje, odbiera samodzielność i uzależnia od patrona.

Ale z ciebie Bambik, Pawle Kukizie!

Czy tak jest również w tym przypadku? Z perspektywy Morawieckiego czy Kaczyńskiego – z pewnością. Wszyscy wiedzą, że PiS nie życzy sobie żadnych referendów i wszelkie takie inicjatywy zawsze odrzucał. Nie ma mowy, aby populistyczna partia władzy godziła się na akcje polityczne, które mogłyby wymknąć się spod kontroli i dać efekt rozbieżny z oczekiwaniami przywódcy. Jednak Paweł Kukiz może tego nie rozumieć i w swej naiwności nabierać się na protekcjonalne rozmówki z ludźmi władzy. Tak, tak, kolego, macie rację, macie rację. Damy wam, kolego, 4 mln i pracujcie, działajcie, rozwijajcie.

Takie wrażenie można odnieść, słuchając wywiadu, jakiego Kukiz udzielił w środę 12 kwietnia prowadzącej program „Salon polityczny Trójki” Beacie Michniewicz. Przekonuje w nim, że jego fundacja nic z tych pieniędzy nie będzie miała, bo wszystko pójdzie na zlecenia, a najważniejsze z nich to ogólnodostępna platforma do głosowania elektronicznego, oparta na technologii blockchain. „Ale z ciebie Bambik!”, chciałoby się zawołać.

Fundacja będzie propagować referenda, nie mając v-dolców? Każdy projekt prowadzony przez jakąkolwiek fundację czy inną instytucję ma swoje koszty. Trzeba zapytać Kukiza, co tam wpisał do wniosku o dotację – czy naprawdę jego fundacja zamierza pilotować projekt bezkosztowo, jak to wynika z jego wypowiedzi? Skoro tak, to niech po prostu pokaże, co jest we wniosku, a najlepiej w umowie z KPRM. Odpowiedź na to pytanie byłaby tym bardziej interesująca, że w zakładce informującej o programach realizowanych przez fundację „Potrafisz Polsko!” właściwie nie ma konkretów, za to znaleźć tam można tajemniczą informację o „programach regrantingowych”, polegających na tym, że fundacja, np. właśnie „Potrafisz Polsko!”, otrzymuje dotację, a potem z tej dotacji finansuje projekt innego podmiotu (czyli udziela grantu).

Może czas na niezależność?

Nie wiemy, jakie to „regrantingi” popełniła dotychczas znamienita fundacja Pawła Kukiza, bo zamieszczone na jej stronie linki do informujących zapewne o tym postów na Facebooku nie działają. Rodzi się jednak pytanie, czy za takie pośrednictwo grantowe fundacja pobiera jakiś odpis, a jeśli tak, to jaki? Jak można wnioskować ze słów Kukiza, dotacja na referenda ma właśnie „pójść dalej”, czyli polegać na „regrantingu”. Jednak fundacja ma na tym nic nie zarobić. Nie wierzymy, lecz chętnie trzymamy za słowo! Radzi byśmy jeszcze wiedzieć, czy docelowe podmioty, które otrzymają pieniądze, będą wybierane w transparentnej procedurze, czy też może będą to przyjaciele i znajomi królika.

Cała sprawa pachnie polityczną korupcją, ale zamiast podreperowania kampanii Kukiza w końcu zapewne wyjdzie na to, że z powodu szumu, jaki się zrobił wokół tej absurdalnej dotacji, Kukiz nic z tego wszystkiego mieć nie będzie, a jego ewentualna kampania wyborcza zostanie sfinansowana z przepastnej kieszeni PiS, czyli państwa. Nawet jeśli Kukizowi wydaje się, że decyzję o starcie w wyborach podejmie w wyniku „negocjacji programowych” z Jarosławem Kaczyńskim, to tak naprawdę Kaczyński zdecyduje sam, na podstawie analizy stopnia lojalności i przewidywalności Kukiza oraz spodziewanej liczby głosów, którą może zdobyć. Więc jeśli Paweł Kukiz chciałby nareszcie zrobić coś sam, jak człowiek wolny i suwerenny, to niech po prostu zrezygnuje z polityki.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną