Palade kontra Flis. Spór o to, kto lepiej przelicza procenty poparcia na sejmowe mandaty
Kiedy ukazują się kolejne sondaże partyjne, gazety i portale przeliczają te wyniki na sejmowe mandaty. Chyba najczęściej korzystają z algorytmu, który kilka lat temu zaproponował prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego metoda jest jednak od dawna kwestionowana przez uznawanego za eksperta sondażowego Marcina Paladego, który twierdzi, że ma ona wadę, ponieważ nie oddaje precyzyjnie struktury poparcia w poszczególnych okręgach wyborczych: „wadliwy, acz prodemokratyczny” – ironizuje o metodzie krakowskiego politologa. Krótko mówiąc: zdaniem Paladego kalkulator Flisa regularnie zaniża liczbę mandatów PiS, a zawyża wynik Platformy Obywatelskiej (formalnie KO).
Niedawno Palade zamieścił na Twitterze zestawienie bazujące na ostatnim sondażu pracowni United Surveys (dla Wirtualnej Polski), gdzie według metody Flisa wyliczono dla PiS 181 mandatów, a Palade daje aż 193. Platformie Flis przyznaje 154 mandaty, a Palade – tylko 146. W przypadku Konfederacji i Trzeciej Drogi (Polska 2050 i PSL) różnice między dwoma algorytmami są minimalne, w granicach dwóch mandatów, choć już Lewicy daje Flis o sześć miejsc w Sejmie więcej niż Palade. W efekcie według kalkulatora Flisa „antypis” ma teraz prognozowanych 231 mandatów, a więc minimalną większość w Sejmie i przewagę nad PiS łącznie z Konfederacją. Palade zaś oblicza ten wynik na 217 mandatów, a Konfederacji i PiS – na 243. A to już zupełnie inna polityczna sytuacja.
Pytanie, czy jest jakiś trzeci test. Jest. Tym trzecim politologiem, udzielającym się w social mediach, jest dr Maciej Onasz z Uniwersytetu Łódzkiego, który na swoim profilu cierpliwie przelicza na mandaty chyba wszystkie sondaże, jakie się ukazują, także te, których np.