Przychodzi przedstawiciel władzy do Węglarczyka... z sugestią zatrudnienia w Onecie rządowego cenzora na stanowisku zastępcy naczelnego. Szef redakcji myślał, że to żart. Ale to nie był żart. Wirtualna Polska dostała propozycję wykupienia przez spółkę skarbu państwa albo wstawienia do redakcji oficera politycznego. To też nie był żart.
Świat PiS po prostu taki jest. Świat równoległy, gdzie prawa wolnego, cywilizowanego kraju są wedle potrzeby stosowane, wypaczane lub uchylane przez nadrzędne i odwieczne prawa mafii. A pierwszym prawem i celem mafii jest zwasalizować wszystko i wszystkich, którzy jeszcze nie są posłuszni bosom i nie płacą im haraczu. Nie, panowie z PiS, Onet ani Wirtualna Polska nie dadzą się kupić ani nie zatrudnią wskazanych przez was pseudodziennikarzy mających zadbać o widoczność „punktu widzenia rządu”. To nie są lokalne gazety, które może połknąć Obajtek. Od „punktu widzenia rządu” jest zaś rzecznik rządu.
Onet i WP umieją się postawić. Ale czy wszyscy? Jak powiedział nam w rozmowie telefonicznej Bartosz Węglarczyk, próby wykupywania niezależnych mediów bądź instalowania tam swoich ludzi przez władze są zjawiskiem powszechnym. To planowa praktyka, prowadzona na dwóch polach: wydawców i redakcji. Szczytem wszystkiego było złożenie jednemu z dziennikarzy Onetu propozycji wejścia do zarządu jednej ze spółek skarbu państwa, wszelako pod warunkiem, że nadal będzie pracował w redakcji. Jak twierdzi nasz rozmówca, „to coś więcej niż korupcja – to kupowanie sobie źródła informacji”.
Czytaj też: