Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jak otumanić wyborców? Referendalne opium od PiS. Im chodzi tylko o władzę

Nie zgadzamy się na przymusową relokację imigrantów. Naród polski też się na to nie zgadza i to musi być przedmiotem referendum. My to referendum zorganizujemy! – mówił w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński. 15 czerwca 2023 r. Szkopuł w tym, że żadnej przymusowej relokacji nikt nie proponuje. Nie zgadzamy się na przymusową relokację imigrantów. Naród polski też się na to nie zgadza i to musi być przedmiotem referendum. My to referendum zorganizujemy! – mówił w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński. 15 czerwca 2023 r. Szkopuł w tym, że żadnej przymusowej relokacji nikt nie proponuje. mat.pr. / Twitter
PiS stworzył wirtualnego smoka, którego zamierza widowiskowo pokonać w dniu wyborów. Ta pozorowana walka ma kosztować ok. 100 mln zł. Ale utrzymanie się u władzy nie ma ceny, której PiS nie zawahałby się zapłacić z naszych kieszeni.

Unia Europejska debatuje nad powrotem do mechanizmu relokacji uchodźców. Polskie władze, zamiast wspólnie debatować na forum UE, zajmują się wzniecaniem społecznego buntu przeciwko projektowi, którego – w kształcie (by zacytować klasyka), który oprotestowuje PiS – nie ma. Bo nie o kształt tu chodzi. Nie o Unię i nie o uchodźców. Chodzi o władzę.

Czytaj też: Jak sobie radzić z politycznymi cyrkowcami

Referendum: wyborcze opium PiS

W Sejmie już jest zapowiedziany przez prezesa/premiera Jarosława Kaczyńskiego pisowski projekt referendum nad tym, czy chcemy przyjmować uchodźców, których nikt nie zamierza nam posyłać. Projekt koncentruje się na tym, by umożliwić – mimo odmiennych zasad – jednoczesne referendum i głosowanie do parlamentu. Sensowniej byłoby np. zapytać o to, co rzeczywiście może nas „dotknąć”: czy obywatele chcą, by Polska dostała solidarnościowe unijne dopłaty na tych uchodźców, których już mamy, głównie z Ukrainy. Tyle że PiS nic po tak postawionym pytaniu.

Partii chodzi o to, żeby referendum odbyło się razem z wyborami parlamentarnymi, bo to może zapewnić – tak kombinują – frekwencję zwolenników PiS i trzecią kadencję dla partii Kaczyńskiego. Z tym że niekoniecznie. Bo w końcu część zdemobilizowanych wyborców np. PSL czy SLD może się dać nastraszyć, pójdzie do urn, ale po zagłosowaniu w referendum oddadzą głos na opozycję, podnosząc jej szanse.

Reklama