Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski po raz kolejny prowadzi osobiste śledztwo przeciwko telewizji TVN. Tym razem chodzi o ujawnioną przez tę stację interwencję policji wobec pani Joanny – kobiety, która zażyła pigułkę wczesnoporonną. Interwencję nieuzasadnioną prawnie i przeprowadzoną w sposób poniżający i nieludzki (wkroczyła do gabinetu lekarskiego i kazała się pacjentce rozebrać do naga, robić przysiady), co zresztą potwierdził sąd.
Świrski bez kompleksów
Przewodniczącemu Świrskiemu być może podoba się ten styl. Jako podstawę swego najnowszego „śledztwa” podał nie ustawę o radiofonii i telewizji, w oparciu o którą działa KRRiT, ale prawo prasowe, art. 6 ust. 1: „prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk”.
Coś mu się pomieszało, ale nie jest prawnikiem, więc oczekiwania wobec niego nie mogą być wyśrubowane. Przed nim zresztą kolejne wyzwanie, bo teraz poprowadzi jednoosobowe śledztwo, „czy TVN pokazał prawdę”. A potem jednoosobowo osądzi wyniki tego śledztwa i wymierzy odpowiednią karę. Gdyby był prawnikiem, może by się przestraszył takiej odpowiedzialności, ale nie jest, więc działa bez kompleksów.
Zresztą to nie pierwszy raz: od początku swej kadencji w KRRiT prowadzi bowiem samotną walkę z tym „smokiem”, broniąc dobrego imienia władzy przed medialną krytyką. Wszczął i nie zakończył postępowania w sprawie dokumentu „Siła kłamstwa” Piotra Świerczka