Od przeszło miesiąca TVP nadaje program „Jak oni kłamią”. Pan Rykowski wprowadził rzecz słowami ks. Tischnera: „Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i...”. I pominął znaczącym milczeniem to, co miało znaleźć się w miejscu trzech kropek, dodając: „Co korzystając z wolności słowa – która według nich jest zagrożona – szamani z Wiertniczej pokazują swoim widzom, zaklinając codziennie rzeczywistość? Sprawdzimy to”.
Święta prawda, też prawda...
Przyjmuję, że p. Rykowski zamierza (z p. Klarenbachem itd.) sprawdzać tę rzeczywistość z Wiertniczej w świetle trzech rodzajów prawdy wyróżnionych przez Tischnera. Jak to się ma do definicji prawdziwości w filozofii? Najczęstsza, tzw. klasyczna, polega na uznaniu, że jakieś zdanie jest prawdziwe, gdy mówi, jak jest – np. zdanie „pan Rykowski występuje w TVP Info” jest prawdziwe, bo p. Rykowski rzeczywiście występuje w TVP Info.
To określenie rodzi problemy, ponieważ np. nie wiadomo, jak ma się do zdań o przyszłości. Ktoś powiada: „Nie zostanę premierem, o ile mój brat zostanie prezydentem”. Lech Kaczyński został prezydentem, a jego brat Jarosław jednak zdecydował, że będzie premierem. Czy ten drugi, zapowiadając, że nie zostanie premierem, o ile pierwszy będzie prezydentem, powiedział prawdę czy fałsz? Może to pytanie w ogóle nie powinno być stawiane wobec kogoś, kto nie da się przekonać, że białe jest białe, a czarne – czarne, a wystarczy stwierdzenie, że Jego Ekscelencja nie wywiązała się z obietnicy politycznej.
Pomijam prawdziwość jako niesprzeczność i zgodę powszechną, ponieważ pierwsza stosuje się do logiki i matematyki, a druga nie bardzo ma zastosowanie w kraju, gdzie wymyślono liberum veto, a w związku z tym pozostaje definicja prawdziwości z tzw.