Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wybory 2023. Niezdecydowani mają znaczenie. Pokazujemy dwa warianty

. . Marcin Stępień / Agencja Wyborcza.pl
W zależności od tego, jak rozłożą się głosy niezdecydowanych, wynik PiS w wyborach do Sejmu może się różnić nawet o ponad 20 mandatów poselskich.

Średnie sondażowe nadal dają PiS, który ma obecnie 38 proc. poparcia, wyraźną przewagę nad KO, która ma 31 proc. Podczas gdy wyniki obu głównych partii pozostają zmienne, podstawowy trend sugeruje, że we wrześniu niewiele się tu zmieniło. Jednocześnie nastąpiło niemal całkowite zrównanie poparcia dla trzech mniejszych partii, z Konfederacją na poziomie 10 proc., Lewicą z 9 proc. i Trzecią Drogą z 9 proc.

.Ben Stanley/•.

Teraz, gdy ośrodki badania opinii zaczęły pytać o Bezpartyjnych Samorządowców, odsetek respondentów wybierających inne partie poza pierwsza piątką nieznacznie wzrósł – do 2 proc. ankietowanych.

.Ben Stanley/•.

Gdyby przełożyć te wyniki na mandaty zgodnie z siłą partii na poziomie okręgów wyborczych, PiS potrzebowałby Konfederacji, żeby utworzyć większość sejmową, ale byłaby ona dość wyraźna z 241 mandatami (choć jej przewaga nieco zmalała w ostatnich tygodniach).

.Ben Stanley/•.

Co z niezdecydowanymi?

W miarę zbliżania się wyborów coraz ważniejsza staje się kwestia tego, na kogo swój głos oddadzą niezdecydowani. To szczególnie istotne, jeśli się weźmie pod uwagę, jak wyrównany jest tegoroczny wyścig wyborczy, a niewielkie zmiany procentowe w poparciu dla partii mogą mieć potencjalnie dalekosiężne skutki.

Odsetek respondentów, którzy twierdzą, że nie wiedzą, na którą partię oddadzą głos, różni się w zależności od ośrodka badania opinii publicznej. Niektóre z firm sondażowych są bardziej stanowcze w zadawaniu respondentom dodatkowych pytań, aby skłonić ich do opowiedzenia się za konkretną partią. Także niektóre sposoby przeprowadzania sondaży – w szczególności gdy badania są realizowane online – częściej prowadzą do opowiedzenia się respondentów za konkretną partią, ponieważ nie czują się oni obserwowani przez ankietera.

W większości przypadków raporty opisujące indywidualne wyniki sondaży lub, jak w tym przypadku, zagregowane sondaże podchodzą do kwestii osób niezdecydowanych, rozkładając ich proporcjonalnie do poziomu poparcia partii wśród zdecydowanych wyborców. Podejście to zakłada, że nie ma szczególnego powodu, aby przyjmować, że niezdecydowani wyborcy ukrywają swoje preferencje polityczne wobec jednej partii bardziej niż wobec innej.

Kiedy ukrywamy swoje preferencje

Niemniej mogą istnieć okoliczności, w których to założenie nie jest prawdziwe. Poparcie dla radykalnych partii jest często zaniżane ze względu na to, że te ugrupowania są „społecznie niepożądane” – niektórzy respondenci nie chcą przyznać się do popierania grup, których poglądy są postrzegane jako nie do przyjęcia przez znaczną część społeczeństwa. Podobnie jest z partią, która była u władzy przez wiele lat, a jej popularność zaczęła słabnąć – niektórzy z jej zwolenników niechętnie przyznają się do głosowania na obecnie już niemodną opcję. I odwrotnie, poparcie dla aktualnie popularnych partii może być zawyżone przez tendencję niektórych respondentów do identyfikowania się z tymi, którzy w danym momencie są postrzegani jako zwycięzcy na scenie politycznej.

Biorąc pod uwagę wyrównany charakter obecnej rywalizacji wyborczej, warto oszacować potencjalne konsekwencje nieproporcjonalnej liczby niezdecydowanych, jeśli chodzi o poparcie dla poszczególnych partii. Korzystając z tych samych sondaży, które podsumowałem powyżej, szacuję wyniki wyborów w dwóch wariantach: gdyby poparcie dla PiS było znacznie niższe wśród niezdecydowanych wyborców (udział PiS wśród niezdecydowanych wyborców wyniósłby tylko 10 proc., a reszta byłaby proporcjonalnie podzielona między inne partie) oraz co by się stało, gdyby większość (75 proc.) niezdecydowanych wyborców była w rzeczywistości „nieśmiałymi” wyborcami obecnie rządzącej partii.

Dwa warianty

W przypadku, gdyby PiS miał niższe poparcie wśród niezdecydowanych wyborców, ogólny udział tej partii w głosach oddanych w wyborach do Sejmu spadłby o 2 pkt proc. do 36 proc., a udział w mandatach – z 204 do 196. To nadal pozwoliłoby PiS utworzyć większość w koalicji z Konfederacją, ale byłaby ona znacznie bardziej krucha i podatna na niepowodzenia, z zaledwie 233 mandatami.

.Ben Stanley/•.

Z drugiej strony, gdyby PiS miał poparcie trzech czwartych niezdecydowanych wyborców, udział tej partii w całościowych wynikach wzrósłby o 3 pkt proc. do 41 proc. Nie wystarczyłoby to do uzyskania samodzielnej większości (chyba że Trzeciej Drodze nie udałoby się przekroczyć 8-proc. progu dla koalicji), ale dałoby to PiS 218 mandatów, tylko o 13 mandatów poniżej progu większości. W tej sytuacji nie byłoby wykluczone, że w szeregach Konfederacji i Trzeciej Drogi znalazłaby się wystarczająca liczba dezerterów, żeby PiS mógł sobie ich „dobrać”.

.Ben Stanley/•.

To skrajne przykłady – bardziej prawdopodobne jest, że proporcje niezdecydowanych wyborców są, jeśli niekoniecznie adekwatnie rozłożone, to zbliżone do proporcjonalnego rozkładu. Biorąc jednak pod uwagę możliwe znaczenie nawet niewielkich zmian w poparciu, ważne jest, aby pamiętać, że nawet stabilne dane sondażowe mogą nie być gwarancją przewidywalnego wyniku końcowego.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną