Tusku, nie schrzań tego! Lider KO idzie na debatę do TVP, Kaczyński jedzie do Przysuchy
No, to się nazywa szach! Ale czy będzie i mat? Zupełnie niespodziewanie Donald Tusk zapowiedział w czasie czwartkowego spotkania wyborczego w Rzeszowie, że weźmie udział w wyborczej debacie telewizyjnej, po pewnych dziwnych perturbacjach wyznaczonej ostatecznie na najbliższy poniedziałek na godzinę 18:30. Mówiąc, że nie zamierza nadstawiać drugiego policzka złu, takie oto rzucił wyzwanie liderowi PiS: „Jarosławie Kaczyński, może masz odwagę chociaż przyjść do swojej telewizji, pod skrzydła swoich funkcjonariuszy, Rachoniów i innych tego typu pisowskich namiestników telewizji stanąć do debaty ze mną?”.
Jak brzmi odpowiedź Kaczyńskiego? Słabo, a dokładnie tak: „Dostałem pytanie, czy wezmę udział w debacie m.in. z Donaldem Tuskiem, ale mam już zapowiedziane spotkanie w Przysusze w sprawie bezpiecznej wsi. Jest pytanie, co wybrać. Rozmowę z kłamczuchem…? Właśnie, jeszcze do tego człowiekiem zupełnie zależnym od innych, wiadomo od kogo. Żeby to chociaż był Weber [przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber]. Ale on? Jednak wybrałem Przysuchę”.
Czytaj także: Marsz Miliona Serc w TVP, czyli kłamstwem na odlew. Oglądałem oniemiały
Kaczyński boi się Tuska. I popełnia wzorcowy błąd
Wybrał Przysuchę, bo się boi Tuska – ogromna większość ludzi tak to zinterpretuje, bo tak stanowią prawa psychologii i zdrowego rozsądku. I Kaczyński musi zdawać sobie z tego sprawę; w końcu zna się trochę na ludziach.