Po tzw. debacie w TVP nie spodziewaliśmy się niczego dobrego. Niesłusznie, bo liderzy demokratyczni wycisnęli z niej tyle, ile się dało. Mimo że była tak ustawiona, żeby na ich tle Mateusz Morawiecki wypadł jako mniejszy Jarosław Kaczyński. To się nie udało. Agresywny premier z pewnością nie przeciągnął na stronę PiS-u wyborców niezdecydowanych. Donald Tusk wykonał swoje zadanie dobrze, Szymon Hołownia i Joanna Scheuring-Wielgus jeszcze lepiej.
Mur czarnej propagandy PiS
Zadaniem Tuska było przebicie się z przekazem przez mur zbudowany przeciwko niemu przez czarną propagandę pisowską. Głównym jej narzędziem są od ośmiu lat TVP i Polskie Radio pod politycznym nadzorem obecnej władzy. W tzw. debacie nawet pytania zadawane przez prowadzących ustawione były pod przekaz pisowski. Miały przedstawić obóz rządzący jako siłę konstruktywną, a opozycję jako destrukcyjną. Widz miał usłyszeć odpowiedzi potwierdzające ten fałszywy konstrukt.
Sześć zaproponowanych tematów – relokacja migrantów, wysokość wieku emerytalnego, świadczenia socjalne, prywatyzacja Lasów Państwowych, bezpieczeństwo publiczne, bezrobocie – próbowano powiązać