Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Dlaczego w Polsce nie ma realnej debaty i co na tym tracimy

Tzw. debata w TVP 9 października 2023 r. Tzw. debata w TVP 9 października 2023 r. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Media nakierowane na emocje pokazują zwykle dwa skrajne aspekty danej sprawy, a podziały wydają się nierozwiązywalne. Debata ma tymczasem ukazać to, co jest w środku, czyli problemy mniej wyraziste, za to większe i poważniejsze. Gdyby w Polsce istniała debata, jak mogłaby wyglądać?

Zacznijmy od słynnej nigeryjskiej sprawy z 2018 r. Jedna z urzędniczek zajmujących się rekrutacją na uczelnie twierdziła, że tajemniczy wąż połknął 36 mln naira (ok. 100 tys. dol.) w gotówce z jej biura. Philomena Chieshe oskarżyła swoją pokojówkę o współpracę z Joan Asen, inną urzędniczką, przy „metafizycznej” kradzieży pieniędzy z jej sejfu przez węża, który zakradł się do środka i je połknął. Wąż miał to zrobić, przechodząc gładko między światem duchowym i fizycznym, tak by nikt go nie złapał.

Możemy patrzeć na to z uśmiechem, ale bajki o zagrożeniu islamem w Polsce czy o Tusku brzmią podobnie. Dość przypomnieć klip TVP Info, na którym lider KO jest przedstawiany jako wcielenie szatana. A szatan w polskiej mitologii to Niemiec – dlatego „Wiadomości” z lubością pokazywały tytuł z „Deutsche Welle”, w którym Donald Tusk został określony przywódcą opozycji („Opposition Führer”). Takie historie trafiają tylko do zwolenników, którzy utwierdzają się w bzdurze. Tylko adwersarz albo ktoś z zewnątrz jest w stanie powiedzieć: to przecież nieprawda. Ale kiedy go brakuje, każda, nawet najbzdurniejsza wiara jest w stanie urosnąć jak rak na umyśle społeczeństwa.

Drugą historią pokazującą, że odpowiednio zadane pytanie może ujawnić realne stanowisko polityka w jakiejś sprawie, jest przypadek demokraty Michaela Dukakisa, przeciwnika kary śmierci. Dziennikarz CNN zapytał, czy gdyby jego córkę Kitty zgwałcono i zamordowano, optowałby za egzekucją dla zabójcy.

Reklama