Jarosław Kaczyński w powyborczym wystąpieniu wspomniał wprawdzie o możliwości bycia w opozycji, ale zapowiedział też walkę o kontynuację realizacji programu PiS. Mówił też tak: „To nie jest w tej chwili droga zamknięta. Pamiętajcie o tym, że przed nami jeszcze dni walki, dni różnego rodzaju napięć, ale finał w postaci tego, co uczyniliśmy dla Polski, ten finał będzie ostatecznie naszym, ale przede wszystkim Polski zwycięstwem. Niezależnie od tego, jaki będzie ostateczny rozkład głosów, uczynimy wszystko i zwyciężymy”.
Co oznaczała zapowiedź walki i napięć? Można ją rozumieć rożnie. Np. jako zapowiedź przekupstwa czy szantażu, by przeciągnąć na stronę PiS posłów z innych partii (choć tym razem brakuje mu aż 37 mandatów).
Wypowiedź prezesa można by rozumieć też tak, że np. mógłby chcieć wykorzystać przejęte przez PiS organy państwa: Państwową Komisję Wyborczą, neo-Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego czy nawet sam urząd piastowany przez prezydenta Andrzeja Dudę, by np. mocno opóźniać realizację wyniku wyborów. PKW już pokazała, że potrafi interpretować prawo w interesie PiS.
Czytaj też: To zmierzch PiS i Jarosława Kaczyńskiego
Twórcy Konstytucji byli przewidujący
Jakie te organy mają możliwości? Tym razem okazuje się, że twórcy Konstytucji byli przewidujący i – np.