„Mając na uwadze pojawiające się w przestrzeni publicznej wypowiedzi polityków niektórych partii dotyczące bezprawnego przejęcia mediów publicznych uczulam Państwa żebyście zwrócili szczególną uwagę na bezpieczeństwo zarówno pracowników jak i majątku służącego do tworzenia i emisji programów. Proszę o zachowanie szczególnej skrupulatności w realizacji wewnętrznych procedur bezpieczeństwa. Apeluję również o wzmocnienie ochrony budynków oraz dodatkową szczegółową kontrolę przybywających do Państwa gości i innych osób nie będących pracownikami” – napisał Świrski w piśmie rozesłanym do zarządów mediów publicznych.
Igranie z ogniem
Peron mu odjechał – komentuje krótko i dosadnie Robert Kwiatkowski, były prezes TVP i były członek KRRiT. – A poważnie, to działanie niebezpieczne i bezprawne. Niebezpieczne, bo ochrona w TVP to nie dozorca z miotłą, ale straż uzbrojona także w broń palną. Takie wezwania Świrskiego mogą doprowadzić do tragedii.
Robert Kwiatkowski dodaje, że pismo jest nie tylko kuriozalne, ale też może stanowić przestępstwo urzędnicze z paragrafu 231 kk, mówiącego o przekroczeniu uprawnień. – To nawet dobrze, że się podkłada, bo jeśli sprawa trafi do prokuratury, a potem do sądu i Świrski zostanie skazany, nie będzie mógł pełnić dalej funkcji przewodniczącego Krajowej Rady – komentuje Kwiatkowski. Zwraca jednocześnie uwagę, że choć pod naciskiem z Nowogrodzkiej, by „coś robić” w obronie pisowskich mediów, są zarówno szef KRRiT, jak i przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański, ten drugi zachowuje się sprytniej, ograniczając się do wydawania bezpiecznych oświadczeń.
Czytaj też: Jak nowy rząd spróbuje naprawić TVP?
Pismem przewodniczącego Rady oburzony jest również prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT wybrany przez Senat. Jego zdaniem Rada nie ma żadnych kompetencji w zakresie spraw, których dotyczy pismo. – Zmiany w mediach publicznych są konieczne i dokonają się niezależnie od pisma przewodniczącego Świrskiego – mówi Kowalski. – Warto podkreślić, że ten kuriozalny dokument to jego prywatna inicjatywa, niekonsultowana z członkami KRRiT.
Wezwanie do puczu
Podobnie pismo Macieja Świrskiego ocenia Juliusz Braun, były prezes TVP i były przewodniczący KRRiT. W rozmowie z portalem Wirtualne Media zasugerował, że działania szefa KRRiT można interpretować wręcz jako wezwanie do swoistego puczu. – Zgodnie z prawem nadzór nad pracą zarządu spółki sprawuje walne zgromadzenie, czyli w tym przypadku minister kultury – mówi Braun. – KRRiT nie ma w tej sprawie żadnych uprawnień. Gdyby zarządy spółek publicznych nie respektowały decyzji WZA, naraziłoby to je na odpowiedzialność karną.
Przypomnijmy, że kiedyś doszło już do „bitwy” o pomieszczenia w TVP, gdy PiS przy pomocy ochroniarzy usuwał z budynków przy Woronicza swoich byłych koalicjantów z Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin.
Czytaj też: TVP zmienia umowy najwierniejszym propagandystom
Tymczasem na korytarzach TVP panuje nerwowość, panika miesza się z apatią. Pisowscy propagandyści wiedzą, że nawet pomimo manewru prezydenta z powierzeniem misji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, najdalej przed świętami dzisiejsza opozycja przejmie władzę, a jednym z jej pierwszych ruchów będą zmiany w mediach publicznych. Piewcy poprzedniego reżimu nerwowo zabiegają więc o zmiany w kontraktach, które zagwarantują im miękkie lądowanie, zaś zaplecze techniczne spokojnie czeka. Przyjdą nowi i kimś będą musieli robić telewizję.