Łabędzi śpiew Mateusza Odnowiciela i PiS. Kończy się w Polsce dramatyczny, uciążliwy etap
Pośród tłumu posłów i urzędników grzebiących w telefonach, pośród pokrzykiwań i dogadywań, pośród śmiechów serdecznie ubawionych polityków dotychczasowej opozycji i samego Donalda Tuska odchodzący z urzędu premier trzech rządów, licząc łącznie z tym ostatnim, dwutygodniowym, wygłosił w poniedziałek 11 grudnia przed południem zgrabne przemówienie. Adresował je głównie do dwóch osób: do umęczonego i dramatycznie postarzałego w ciągu ostatnich tygodni Jarosława Kaczyńskiego oraz rześkiego i pełnego werwy Donalda Tuska. Kaczyńskiemu się kłaniał, cytując program założonej przez niego poprzedniczki PiS, Porozumienia Centrum. Tuska jakby prosił o zmiłowanie nad ludźmi PiS, na różne sposoby obiecując, że od teraz będą wzorowymi demokratami i konstruktywną opozycją.
Przechwałki, obietnice, oskarżenia
„Program działania Rady Ministrów”, czyli exposé premiera Mateusza Morawieckiego, nie różnił się wiele od innych jego przemówień i codziennego przekazu propagandy PiS. Exposé składało się z przechwałek, obietnic, półprawd, przemilczeń, oskarżeń pod adresem dawnych rządów Tuska, diagnoz cywilizacyjnych i wielkich słów o wartościach. Jako że jest to zapewne ostatnie ważne wystąpienie Morawieckiego w jego karierze politycznej, warto jego treść odnotować. Nie dlatego, aby – jak z typową dla siebie megalomanią twierdził Morawiecki – było to exposé historyczne, bo 20. od upadku komuny, lecz dlatego, że zamyka dramatycznie trudny i uciążliwy okres w życiu politycznym Polski, okres rządów Kaczyńskiego i jego przybocznych, pośród których Morawiecki przez kilka lat grał pierwsze skrzypce.