Adżami, zamieszkała głównie przez izraelskich Arabów dzielnica Jafy. Międzynarodową sławę zdobyła kilkanaście lat temu, gdy umiejscowiono tu akcję filmu, nominowanego zresztą później do Oscarów. W filmowe postacie przestępców i narkotykowych dilerów wcielili się prawdziwi mieszkańcy Adżami. Doris Hiffawi, izraelska Arabka, której rodzina od ponad 100 lat mieszka w Jafie, na ostatni protest pod Wieżą Zegarową zabrała sześciomiesięczną wnuczkę Aylę. Dziewczynka trzymała baner z napisem po hebrajsku: „Wolni u siebie”. – Arabska mniejszość w Izraelu z niezrozumiałych dla mnie powodów pozostaje obojętna wobec tego, co się dzieje. A to także mój kraj i dziś decyduje się przyszłość moja i moich wnuków – opowiada Doris.
Na protest, w którym uczestniczyło blisko 200 osób, oprócz niej przyszło jeszcze dwóch izraelskich Arabów, muzułmanów. Ona sama jest chrześcijanką, która wychowała się obok muzułmańskich sąsiadów i orientalnych Żydów, tzw. mizrachim. Przez prowadzony przez nią dom gościnny w Adżami przez ostanie 15 lat przewinęło się sporo turystów, ale też dyplomatów i polityków, a nawet znana amerykańska aktorka Sarah Jessica Parker. Na protesty się wybrała, ponieważ niepokoi ją skręcanie Izraela coraz bardziej w kierunku państwa wyznaniowego: – Niedawno ochroniarz nie wpuścił nastolatki do centrum handlowego, bo była ubrana w szorty i miała odsłonięty pępek, twierdząc, że to narusza prawa religijnych Żydów. W jakim państwie my żyjemy? Izrael jest demokratycznym i nowoczesnym państwem i chcę, by taki pozostał – wyjaśnia Doris. Co ciekawe, mimo że sama określa się jako zwolenniczka lewicy, nie wiesza psów na