Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Łaskawcy

Jak ułaskawiali prezydenci? Niektórym powinęła się noga. Ale na tle Dudy to błahostki

Prezydent Wojciech Jaruzelski – 607 ułaskawień. Prezydent Wojciech Jaruzelski – 607 ułaskawień. Wojciech Łaski / EAST NEWS
Prezydenckie ułaskawienia wielokrotnie w przeszłości budziły kontrowersje. Wątpliwości pojawiały się w konkretnych przypadkach, ale też ogólnie wobec samej instytucji ułaskawienia. Jak to zatem było z ułaskawieniami w III RP?

Po epopei ułaskawiania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika można pewnie uznać Andrzeja Dudę za prezydenta na swój sposób łaskawego. Statystyka dowodzi jednak czegoś odwrotnego. Do grudnia z jego prawa łaski skorzystało 127 osób, czyli raptem co siódmy wnioskujący. To zdecydowanie najmniej, porównując z poprzednikami, spośród których rekordzistą pewnie już na zawsze pozostanie Lech Wałęsa. Surowość obecnej głowy państwa musi być zresztą ogólnie znana w kręgach penitencjarnych, bo trudno inaczej wyjaśnić zaskakująco skromną liczbę adresowanych do Dudy próśb. Przez ponad osiem lat prezydentury uzbierało się ich raptem 900, czyli tylko trochę więcej niż w przypadku jednorocznego prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. A już sprawujący urząd przez jedną pełną kadencję Bronisław Komorowski dostał do rozpatrzenia takich wniosków ponad dwa razy więcej.

Nie wydaje się przy tym, żeby Duda kierował się konkretną ideologią bądź aksjologią. Dla niego to po prostu jedna z prerogatyw, które na co dzień pewnie nie zaprzątają mu głowy. Z oczywistych przyczyn prezydenci tylko w wyjątkowych przypadkach mogą sobie jednak pozwolić na osobiste zainteresowanie ułaskawieniami. Najczęściej przy okazji głośnych spraw, kiedy działają z własnej inicjatywy, bez oczekiwania na formalny wniosek. Ale już rutynowe postępowania biegną trybem urzędowym. Najpierw o ułaskawienie wnioskuje skazany bądź ktoś w jego imieniu, następnie opiniują to sądy obu instancji (i co najmniej jeden z nich musi dać zielone światło), potem jeszcze prokurator generalny. I dopiero z takim kompletem dokumentów wniosek kierowany jest do wyspecjalizowanego biura w Kancelarii Prezydenckiej. Zatrudnieni tam prawnicy przeprowadzają analizę, po czym rekomendują głowie państwa ostateczną decyzję. Sam podpis jest już najczęściej formalnością.

Polityka 4.2024 (3448) z dnia 16.01.2024; Polityka; s. 18
Oryginalny tytuł tekstu: "Łaskawcy"
Reklama