Przy Nowogrodzkiej mówili o niej: „makijażystka prezesa”. Przylgnęło, choć zajmowała się też innymi partyjnymi sprawami. Wpisywała do komputera ankiety członkowskie, a kiedy PiS wygrał wybory, zaliczyła spektakularne awanse. Po ostatnich, przegranych, też nie wiedzie się jej najgorzej.
Kilka dni temu wylądowała w NBP jako ekspertka w Departamencie Generalnym. Szefową jest tu Kamila Sukiennik, jedna z bohaterek afery związanej z „dwórkami Glapińskiego”. „Departament Generalny to departament zarządzający strategicznymi procesami zachodzącymi w NBP, jest odpowiedzialny za skuteczne wdrożenie w życie strategii banku i decyzji Zarządu NBP” – zapisano na stronie NBP, a więc – jak z tego wynika – to jeden z kluczowych pionów w polskim banku centralnym.
Czytaj też: Narodowe Biuro Pracy dla ludzi PiS
Fikcyjne etaty dla ludzi PiS
Grządziel od dawna jest związana z PiS. Kilka lat temu pracowała dla Beaty Szydło, w kampanii 2015 jeździła z nią Szydłobusem, dbała o stroje i broszki. W pierwszej kampanii Andrzeja Dudy była widywana w Dudabusie. Zaraz po zwycięskich dla PiS wyborach awansowała do kancelarii premiera, gdzie weszła do gabinetu politycznego premier Szydło. Gdy w KPRM nastały czasy Mateusza Morawieckiego, Szydło zabrała ją na szefową sekretariatu wicepremierki, którą wówczas była.
Później od czerwca 2019 przez pół roku była szefową gabinetu politycznego minister spraw wewnętrznych i administracji Elżbiety Witek.