Milionerzy z sejmików
Milionerzy z sejmików. Ujawniamy, jak zarabiają radni PiS w państwowych spółkach i instytucjach
Jeden z ważnych polityków PiS opowiada trochę poirytowany, że odkąd „wygrali wybory, ale nie mogą rządzić”, wielu próbuje ukryć związki z partią. – Widać to szczególnie teraz w wyborach samorządowych. Ukrywają się za szyldami lokalnych komitetów, tak jakby zapomnieli, ile nam zawdzięczają. A powinni pamiętać, bo cała rzesza radnych zarabia wciąż na stanowiskach w spółkach, radach nadzorczych, instytucjach, gdyż ludzie od Tuska jeszcze nie zdążyli ich powymieniać – zauważa.
Sprawdź: cała lista zarobków radnych PiS
W 2018 r. po głośnej akcji #SamiSwoi, przeprowadzonej przez młodzieżówkę PSL, która ujawniała zarobki radnych PiS w spółkach Skarbu Państwa, Jarosław Kaczyński ogłosił: „Do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Ci, którzy funkcjonują w spółkach, są przez nas szanowani, jeżeli dobrze wykonują swoje obowiązki, ale nie będziemy łączyć tych dwóch funkcji. To znaczy, że te osoby nie będą kandydowały na żadnym szczeblu samorządu”. Jak wspomina jeden z polityków PiS, kiedy samorządowcy partyjni rozlokowani wówczas w spółkach Skarbu Państwa się policzyli, okazało się, że nie będzie kim wypełnić samorządowych list wyborczych. Wymyślono więc, że zakaz startu mają tylko ci, którzy zarabiają więcej niż 15 tys. zł brutto miesięcznie. Dziś politycy PiS z rozbrajającą szczerością przyznają, że wtedy nie można było odciąć działaczy od możliwości odkucia się po chudych latach w opozycji i przygotowania na kolejne, które właśnie dla nich nastały.
Sprawdziłyśmy, jak to wyglądało w praktyce. Nie sposób oczywiście prześledzić źródeł dochodów tysięcy radnych wszystkich szczebli samorządu.