Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Komisja ds. Pegasusa. Woś: Nie narażę się na zarzuty prokuratury Bodnara

Michał Woś przed komisją śledczą ds. Pegasusa Michał Woś przed komisją śledczą ds. Pegasusa Sejm RP/YouTube / Youtube
Przed komisją śledczą ds. Pegasusa zeznaje były zastępca Zbigniewa Ziobry Michał Woś. Podobnie jak Jarosław Kaczyński zasłania się „niejawnością dokumentów”.

„Nie jest prawdą, że Woś i Ziobro kupili Pegasusa. Nie jest prawdą, że Ministerstwo Sprawiedliwości kupiło Pegasusa. My zgodnie z procedurą przekazaliśmy dotację dla CBA, co odbywało się w 100 proc. zgodnie z prawem” – powiedział podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. Pegasusa były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. To jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry i kluczowy świadek komisji, bo według dokumentów, które odnalazł NIK, to właśnie on wydał polecenie wypłaty 25 mln zł w dwóch transzach z Funduszu Sprawiedliwości na rzecz CBA. Biuro przelało te pieniądze na konto spółki Matic, która była pośrednikiem w zakupie Pegasusa od izraelskiej firmy NSO.

Czytaj też: ABW weszła do drugiego domu Zbigniewa Ziobry

Woś: Nie narażę się na zarzuty prokuratury Bodnara

Jeszcze na przełomie 2021 i 2022 r., gdy sprawa zakupu Pegasusa wyszła na jaw, Woś twierdził, że o systemie nic nie wie. Dziś w swobodnej wypowiedzi także uciekał od tego tematu. Zaczął od porannego przeszukania przez ABW jego pokoju hotelowego, w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości. Jak stwierdził, agenci zabrali mu laptop z notatkami, które miał przedstawić przed komisją.

Bagatelizował problem nieuprawnionej inwigilacji, tłumacząc – podobnie jak wcześniej przed tą samą komisją robił to Jarosław Kaczyński – że to afera zmyślona na potrzeby walki politycznej. Po czym przedstawił szereg dowodów, że już na długo przed 2021 r.

Reklama