Afera Funduszu Sprawiedliwości i wejście służb do domu Ziobry. Na końcu i tak jest sąd
Politycy Suwerennej Polski przeszukania w domach swoich liderów, ze Zbigniewem Ziobrą na czele, nazywają zemstą przy użyciu prokuratury albo igrzyskami, które mają przykryć brak realizacji obietnic nowego rządu. Podkreślają ciężką chorobę Ziobry, nagłaśniają „okrucieństwo” działań „bodnarowców” czy też „neoprokuratorów Bodnara i Tuska”. Stosują kalki językowe dawnej opozycji. Czy można się dziwić ich reakcji? Jadą na tym samym wózku, bo Fundusz Sprawiedliwości mógł być de facto partyjnym funduszem Suwerennej Polski i wszyscy są w taki czy inny sposób jego beneficjentami.
Czytaj też: Przelewy zatrzymane, prokuratorzy na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę
Afera Suwerennej Polski, PiS niezbyt gorliwy
Politycy PiS im wtórują, ale niezbyt gorliwie. Afera Funduszu Sprawiedliwości to nie ich afera. Ale trzeba pamiętać, że oni mieli swoje fundusze i – zapewne – będą mieli swoje śledztwa i przeszukania. Może się przyczaili i wierzą, że przeczekają burzę? Na pewno będą pilnie obserwować, jak sobie organy ścigania poradzą z tą najgłośniejszą w tej chwili sprawą.
Zarzuty o zemstę polityczną i o igrzyska – to jedno. Wiadomo, że rozliczenia to jedna z najważniejszych obietnic rządzącej koalicji, wiadomo też od lat –