Ambasador Izraela: kim jest i jak trafił do Warszawy. Kontrowersyjny dyplomata z rosyjskimi korzeniami
„Spotkanie odbieram jako zmianę tonu. Ambasador przeprosił, nie było to wymuszone, jego intencje odczytuję jako dobre” – oświadczył wiceszef MSZ podczas piątkowego briefingu dla dziennikarzy. Jaakow Liwne potwierdził później w serwisie X, że wyraził „osobisty głęboki smutek i szczere przeprosiny w związku z tragiczną śmiercią pracowników WCK, w tym obywatela polskiego Pana Damiana Sobola”.
Zanim doszło do przeprosin, ambasador nie ułatwiał budowania pozytywnej atmosfery w relacjach polsko-izraelskich. Z gorliwością godną cenzora poszukiwał nad Wisłą przejawów antysemityzmu. Z jednej strony słusznie piętnował ksenofobiczne i antysemickie wyczyny Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka i środowiska konfederatów. Z drugiej – nie zauważał lub nie chciał uznać faktu, że równie jednoznacznie potępiają ich występki szerokie kręgi polskiego społeczeństwa.
Ambasador walczy z antysemityzmem
Ja z kolei nie znalazłam żadnej wzmianki Liwnego na temat antysemityzmu w Rosji. Miał na to kilka lat w Moskwie: był na tutejszej placówce rzecznikiem prasowym w latach 1994–97 i chargé d’affaires w latach 2019–20. Oficjalnie w Rosji „najprawdopodobniej mamy najniższy poziom antysemityzmu”, jak stwierdził w styczniu 2020 r. oligarcha Mosze Kantora, wówczas przewodniczący Europejskiego Kongresu Żydów i współorganizator uroczystości w Jerozolimie, na które zaproszono Władimira Putina, a z których wycofał się ostatecznie prezydent Andrzej Duda.