Rekonstrukcja będzie. Potwierdził to na początku kwietnia premier Donald Tusk: „Przełom wiosny i lata wydaje mi się takim stosownym momentem”. Przypadkiem – a może nie – ów przełom wypada po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Poza nazwiskami emocje budzą informacje o konflikcie między Trzecią Drogą a Lewicą, które chcą się pozbawiać resortów. W tym kontekście rekonstrukcja może okazać się o wiele mniej spektakularna.
Kto wyleci, kto poleci
Fundamentalne pytanie brzmi: jak będzie wyglądać rekonstrukcja? Z pewnością podyktuje to przede wszystkim wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego. Bynajmniej nie chodzi tu o rezultaty poszczególnych partii, a o skład reprezentacji. Wśród kandydatów jest wielu ministrów i wiceministrów, z których część wejdzie w skład polskiej 53-osobowej reprezentacji. Zapowiadali to już zarówno premier Tusk, jak i marszałek Piotr Zgorzelski oraz politycy Polski 2050 i Lewicy.
Potwierdzony został start Krzysztofa Hetmana (Ministerstwo Rozwoju i Technologii), Bartłomieja Sienkiewicza i Joanny Scheuring-Wielgus (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego), Andrzeja Szejny (Ministerstwo Spraw Zagranicznych), Krzysztofa Śmiszka (Ministerstwo Sprawiedliwości), Borysa Budki (Ministerstwo Aktywów Państwowych), Marcina Kierwińskiego (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji).
Prawdopodobnie wystartują również Maciej Gdula (Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego), Michał Gramatyka (Ministerstwo Cyfryzacji), Jacek Protas (Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej), Paweł Zalewski (Ministerstwo Obrony Narodowej) oraz Paulina Hennig-Kloska (Ministerstwo Klimatu i Środowiska).