Mijanka w trzecim kroku
PiS wyprzedzony. Ale uwaga, w tym sukcesie widać symptomy przyszłych kryzysów
Pierwsze wyniki z sondażu exit poll z ponadczteropunktową przewagą Koalicji Obywatelskiej nad PiS wprawiły uczestników wieczoru wyborczego KO w euforię. Nocna korekta była już jednak lekkim otrzeźwieniem, bo przewaga nad głównym konkurentem stopniała do półtora punktu procentowego. A do tego jeszcze głębiej zapadły się słupki koalicjantów, co uwypukliło nieco zakamuflowaną w pierwszej chwili prawdę, że obóz demokratyczny jako całość wcale nie stanął na wysokości zadania. Po upojnym wieczorze zaczęła się gra nerwów, bo gdyby w spływających z lokali wyborczych rezultatach głosowania nie potwierdziła się sondażowa kolejność na mecie, poniedziałek byłby dniem potężnego kaca. Na szczęście po podliczeniu wyników aż tak źle nie było, chociaż przewaga KO (37,06 proc.) nad PiS (36,16) okazała się już tylko symboliczna.
Wyprzedzić PiS
Donald Tusk dopiął zatem swego, nareszcie udało mu się wyprzedzić PiS. Po dziesięciu latach i dziewięciu kolejnych wyborach, w których to rywal otwierał stawkę. Mimo społecznego zniechęcenia, przy najniższej od wielu lat frekwencji 40 proc., po brzydkiej i często brudnej kampanii. To zwycięstwo cenne z wielu powodów, ale dwa są zapewne dla premiera szczególnie istotne. Po rozczarowującej kwietniowej batalii o sejmiki i dalszych spadkach społecznego nastroju główna rządząca formacja potrzebowała spektakularnego osiągnięcia, które zdusi zarodki trwałego rozczarowania do nowych rządów.
Ale Tusk jako jedyny z krajowych liderów toczy również realną grę na boisku unijnym. Jeszcze niedawno Polska była obok Węgier „chorym człowiekiem Europy”, chociaż teraz to rozliczające nas wcześniej wielkie państwa mają problemy. Prezydent Macron w reakcji na wynik eurowyborów podejmuje desperacką próbę zmobilizowania republikańskiej Francji i rozwiązuje krajowy parlament.