Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Aborcja: trwa szukanie winnego. PSL się utwardza, Giertychowi się upiecze. „Skąd to zdziwienie?”

Władysław Kosiniak-Kamysz Władysław Kosiniak-Kamysz Wojciech Habdas / Agencja Wyborcza.pl
Ustawa wróci najszybciej we wrześniu. Dla koalicjantów to czas na wakacje i przemyślenie, po co się ze sobą męczą. Rozłam w głosowaniu jest symptomem choroby, która trawi rząd i nie została zaleczona.

To tylko trzy głosy, a nie 30 – przekonuje polityk Lewicy. I jest to jedna z niewielu dobrych wiadomości po głosowaniu, w którym przepadł projekt dekryminalizujący aborcję. Posłanka KO Monika Rosa stwierdziła w serwisie X (d. Twitter), że „dekryminalizację powinniśmy procedować jeszcze raz i głosować jeszcze raz. Do skutku”. Ktoś skomentował, że depenalizacja to za mało. Ale nie dla posłów PSL, którzy utrzymują, że nikt z nimi poważnie na ten temat nie rozmawiał.

Wszyscy trwają przy swoim, a szanse na porozumienie wydają się nikłe. Być może ostatnią dobrą wiadomością jest to, że zanim projekt wróci, Sejm czekają wakacje. Koalicja ma dużo czasu na ochłonięcie i rozmowę. Bo problemy sięgają znacznie głębiej niż ustawa o związkach partnerskich i aborcji.

Furtka do aborcji

Projekt depenalizacji ma zostać złożony ponownie i – o ile nie dojdzie do owocnych negocjacji z PSL – będzie wyglądał tak samo. Zakłada zniesienie odpowiedzialności karnej za: a) pomoc w aborcji bez względu na etap ciąży, b) przerwanie cudzej ciąży do 12. tygodnia, c) przerwanie cudzej ciąży po 12. tygodniu, jeśli stwierdzono wady płodu, pod warunkiem że aborcję wykonuje lekarz, pielęgniarka lub położna, d) przerwanie cudzej ciąży, jeśli jest skutkiem procedury medycznej (leczenie, diagnostyka, pielęgnacja) zmierzającej do uratowania zdrowia lub życia kobiety. – Dla nas i naszych wyborców to otwarcie furtki do aborcji na żądanie – słyszymy w PSL.

Politycy tej partii podnoszą dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy owej furtki: to w ich ocenie zbyt daleko idąca dekryminalizacja. – Wiele osób w klubie uważa, że to droga do liberalizacji przerywania ciąży – mówią.

Reklama