Końcówka sierpnia okazała się bezprecedensowa dla polskiej polityki. Najpierw PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu Prawa i Sprawiedliwości za wybory parlamentarne w 2023 r. – co będzie kosztować przepadek milionów z subwencji i dotacji – a następnie partia Jarosława Kaczyńskiego poprosiła o wpłaty.
„Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy Twojej pomocy! Koalicja 13 grudnia zrobi wszystko, aby zniszczyć w Polsce praworządność i demokrację. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy mogli dalej walczyć o Polskę godną, suwerenną i praworządną” – czytamy w informacji zamieszczonej na profilu PiS. Politycy największej opozycyjnej partii decyzję o zakwestionowaniu sprawozdania nazwali zgodnie z tradycją „bodnaryzacją” prawa.
Prezes Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej mówił, że „w Polsce prawo, w tym konstytucja, przestały obowiązywać”. Zachęcił również do wsparcia działalności partii nawet symboliczną kwotą 10 zł. Szef klubu Mariusz Błaszczak zapowiedział, że parlamentarzyści PiS będą wspierać partię 1 tys. zł miesięcznie, a europosłowie 5 tys. zł.
Czytaj także: Czy PiS żegna się już z pieniędzmi? Niekoniecznie. Scenariusze dla partii po decyzji PKW
Groszowe sprawy
Do finału sądowej batalii o subwencję i dotację jeszcze daleko. PiS ma prawo odwołać się od decyzji PKW do Sądu Najwyższego. Wniosek trafi do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która zgodnie z orzeczeniami TSUE nie jest legalnym organem.